Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
agnieszka33 pisze:Felliway i inne metody, te mniej drastyczne, na pewno zastosuję, ale w połączeniu z tym leczeniem lekami. Wiem, że zabieg usunięcia zębów i pazurów nie wyleczy agresji, ale pozwoli nam funkcjonować póki jej nie wyleczymy. I nawet jeśli się nie uda i kot dalej będzie atakował, będziemy mogli dalej razem mieszkać a ja będę musiała 'zaakceptować' te ataki co mam nadzieję, że będzie realne gdy kot nie będzie mi zagrażał swoją bronią...
Zal mi kotki, przeze mnie będzie okaleczona, gdybym mogła cofnąć czas..nigdy sobie nie wybaczę.
kasiakociara pisze:Zacznę od tego, że rok temu przygarnęłam bezdomnego kota w typie norweskiego, który z czasem okazał się być bardzo agresywny. W naszym przypadku decydujące było to, że ma syndrom kota, ktory był ofiarą przemocy, panicznie boi się krzyków i kiedy ktoś go potrąci robi się (a raczej robił, bo już mu prawie przeszło) agresywny. Nie toleruje innych zwierząt ani kotów ani psów. Oczywiście jest wykastrowany. Weterynarze proponowali różne metody "walki" z tym zjawiskiem, począwszy od leków uspokajających, poprzez psychotropowe, nawet podawanie hormonów żeńskich (tego nie odważyłam się spróbować). O konieczności uśpienia dla dobra mojego dziecka też usłyszałam. Ostatecznie jeden z wetów konsultujących doradził wypuszczanie kota na dwór (w sumie miało sens, bo był dość długo bezdomny sądząc po jego stanie w chwili znalezienia). Teraz mały wyładowuje się na zewnątrz. Co prawda moje inne zwierzęta go unikają, bo nadal je atakuje. Ale przesał atakować mnie i moje dziecko, a to najważniejsze. Atakował tylko wtedy kiedy czuł się zagrożony, krzykiem, przypadkowym potrąceniem nogą jak nie zauważałam że się kręci. Atakował mojego ojca kiedy wpadał w odwiedziny i jeszcze innego znajomego (obydwaj palą, sprawdziłam, że zapach papierosów działa na niego pobudzająco widocznie źle mu się kojarzą). Może kiedy się dokociłaś kotki były zbyt intensywnie oddzielane kiedy ustalały reguły, może ona to pamięta i to wy jej się źle kojarzycie. Mój syn ustawił kiciusia w ten sposób, że kiedy zaczynało mu odbijać rzucał w jego kierunku (ale nie w niego) poduszką. To odwracało jego uwagę. Jeden z moich znajomuch ustawaia kota poprzez zdominowanie. Jak mu odbija przyciska go do podłogi tak żeby nie mógł się ruszać. Pokazuje mu kto rządzi. Błędem jest uciekanie przed kotem, jak zaczyna mieć objawy to ją odseparujcie.
To takie moje przemyślenia.
Rozważałaś wizytę u kociego behawiorysty???
aguskaa pisze:Hej. Ja mam podobny problem, pomimo, ze nie dokocałam. Moja kotka jest wysterylizowana (gdyż wcześniej atakowała osoby obce, i to miało pomóc, zaznaczam, że te ataki nie były tak agresywne). Jakiś miesiąc temu też mnie bardzo agresywnie zaatakowała, po czym mam głębokie blizny na rękach. Wówczas myślałam, że się wystraszyła czegoś i stąd ten atak. W tym tygodniu ataki się powtórzyły dwa razy. Również pojechaliśmy do weterynarza z tym problemem. Zaproponowano nam 3 opcje:
1) uśpienie kota,
2) podawanie leków psychotropowych, po których nie ma gwarancji poprawy,
3) badanie krwi.
Zrobiliśmy badanie krwi i nic nie wykazało. Jutro jadę do weterynarza, po jakiś zestaw leków, ale nie wiadomo czy zadziałają na moją kotkę, gdyż jest bardzo oporna na leki.Też się zastanawiamy nad usunięciem pazurków i zębów. Wiem, że to jest nie humanitarne, ale nie widzę innego wyjścia przed uśpieniem kota.
agnieszka33 czy z twoim kotem coś się wyjaśniło?
agnieszka33 pisze:Agnieszka proszę nie usuwaj pazurów - zdaje się że jest to zabieg nielegalny w Polsce a na dodatek można bardzo dużą krzywdę kotu zrobić jak będzie źle przeprowadzony
wyrwanie kłów jeśli do tego dojdzie w zupełności wystarczy - u Oskiego ataki się skończyły - próbował jeszcze raz czy dwa ale łatwo go opanowałam
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 44 gości