Najpierw eliminiacja poprzednich teorii (lub odsunięcie ich na razie na bok) -
Guzy na razie odpuścimy - nie wiadomo gdzie strzelać - czy głowa czy tułów a każdy strzał 550zł + 150 kontrast. Zresztą u weta i poza domem (klatka schodowa gdzie czasami się wymknie) nie atakuje.
Padaczka - jak wyżej - poza terenem jej bardzo dobrze znanym ataki nie występują.
Nowa teoria o której widzę że napisała też Ewik.
Uraz/zwyrodnienie kręgosłupa.
Wet wymacał u Nadii 1 punkt na kręgosłupie przy którym dostawała natychmiast falującej skóry i miałkała.
Za tą teorią przemawia to że mało się bawi (raczej leży i macha łapami na zabawki), mało skacze i raczej porusza się po podłodze no i kluczem może być ten pierwszy atak podczas czesania - może akurat szczotką przejechałem po bolącym miejscu i bardzo źle sobie to teraz kojarzy.
Nadia dostała zastrzyk miejscowy (nie wiem dokładnie co ale mam ją obserwować zobaczymy za kilka dni). Jeśli będzie poprawa skupimy się na tym i zrobimy RTG może wyjdzie co ją boli.
Dam znać za kilka dni jakie postępy.
Kolejny wet jest za wprowadzeniem drugiego kota do domu także to już postanowione że do Nadii dołączy mały Borys

Zamontowałem jej dzisiaj półki pod sufitem w dużym pokoju na całej jednej ścianie, jutro jeszcze na 2 ścianach także będzie mogla prawie cały pokój zwiedzać górą.