mziel52 pisze:PcimOlki pisze:Po co dane?
Sam sobie wcześniej odpowiedziałeś:
PcimOlki pisze:Nie zakładał bym, że wiedza o zagadnieniu nie zmieniła się w ciągu 12 lat. Swojego kota nie leczył bym na podstawie tak starych danych.
To się nazywa odwracanie kota ogonem.
Nie brak Ci wiedzy teoretycznej, jednak w praktyce klinicznej wykazujesz luki. Bywa, że nie ma czasu na 100% potwierdzenie diagnozy. Burak w sierpniu miał dobre wyniki, a w końcu września w ciągu 3 dni zakwalifikował się do transfuzji, jeśli w ogóle nie na tamten świat. Leczenie musiało być podjęte natychmiast, liczyły się godziny. Gdybym trafiła na weta podobnego do Ciebie, to odesłałby mnie na kolejne badania i kot by tego nie przeżył.
Coś ci się pozajączkowało. Nie jestem wetem. Nie mam żadnej praktyki klinicznej, więc banialuki opowiadasz o lukach w czymś, czego nie ma. Kot autorki wątku już (lub niebawem) najprawdopodobniej kwalifikuje się do transfuzji. Nikt na odległość nie podejmuje decyzji w sytuacjach wymagających natychmiastowej reakcji. To jedno.
Drugie. Autorka wątku pierwsze badania ma z datą 21.10, więc co chrzanisz farmazony o godzinach i praktykach klinicznych, gdy czasu na należytą diagnostykę był dostatek. Kot miał objawy choroby jeszcze wcześniej niż data badania. Ten czas został zmarnowany, co doprowadziło do sytuacji obecnej, w której dalej niewiele wiadomo, a zwierzak wymaga reanimacji i tranfuzji. Dzięki temu najprawdopodobniej nie da sie go uratować. Związek z przypadkiem Buraka jest żaden, jak też z wieloma innymi przypadkami też.
Rozumiem, że masz ambicję pozowania na weta, biorac pod uwagę próbę oceny mojej "praktyki klinicznej". Ja akurat znam sytuacje, w których należy znaleźć optymalne rozwiązanie, bez wystarczającej ilości danych, kierując się statystyką i minimalizacją ryzyka błędu. Tak bywa, ale należy tego unikać. Wystarczy do tego logicznie myśleć, czego jak widać tobie brakuje.