Niestety, trzeba było podjąć decyzję o eutanazji.
Leki przestały działać, kot cały czas miał objawy neurologiczne (przebierał łapami), w ogóle nie kontaktował, tylko rozpaczliwie miauczał od czasu do czasu. Lekarze nie dawali mu szans na wyjście z tego, dziś było gorzej niż wczoraj.
To był jednak kocur, nie kotka.