Pierwsze co się nasuwa przy takich objawach to coś wbitego (ewentualnie przyklejonego) w przełyk, żołądek.
W żadnych badaniach takie coś zwykle nie wychodzi, poza gastroskopią.
Na pewno do wykluczenia jest przełyk olbrzymi - tym bardziej że kotka ma taki problem od dawna i wcześniej pomagało podawanie rozwodnionej karmy.
Taki przełyk, jeśli jest pusty, czasem nie wychodzi na zdjęciach RTG.
To zaburzenie nawet u ludzi trudno się diagnozuje, można przeoczyć na zdjęciach RTG - a co dopiero u kota... Czasem głównym problemem jest mocno zaciśnięty zwieracz nie przepuszczający jedzenia, a sam przełyk nie jest jeszcze mocno rozciągniety i w chwilę po wymiotach, opróżnieniu - może być mało widoczny na zdjęciu.
Za tym przełykiem przemawia - moim zdaniem - to że po męczących wymiotach, z pustym żołądkiem, kotka nie wymiotuje żółcią ale białą pianą.
Jeszcze jedna sprawa - czy kotka nie ma żadnych objawów neurologicznych.
Czasem wymioty są objawem np. guza mózgu.
Szczególnie takie wymioty nie reagujące na leki

Ja nie wiem czy decydowałabym się na gastroskopię...
Ale w tym znaczeniu że ja zdecydowałabym się na otwarcie kota od razu.
Kotka jest w fatalnym stanie, z każdą chwilą będzie w gorszym, nie ma co się oszukiwać.
Jeśli gastroskopia wykaże cokolwiek do operacji (a naprawdę realne są dwie opcje, albo coś do operacji albo cos gorszego...), kotka będzie musiała wkrótce przeżyć kolejną narkozę i operację, która przesunie się w czasie a operowany będzie kot jeszcze słabszy i po pierwszej narkozie.
To bardzo zmniejszy jej szanse
