„CUŚ” czyli MYCHA została :) ; Lidzia po kolejnej operacji

[tamiss]

Śliczne Mysiątko

[gosiaa]

Dzisiaj przyniosłam do domu niemiecka Milkę 300 gram
Właśnie mi się o niej przypomniało, idę otworzyć

[ciotka59]

Dzisiaj przyniosłam do domu niemiecka Milkę 300 gram
Właśnie mi się o niej przypomniało, idę otworzyć

ciociaaa... daj trochę... nooo daaaj...

A jak mała Milka ucapi łapisiami atlowego TŻ-eta i go poślimta, to już po nim. Atla napuść Milkę na chłopa i po kłopocie!
Za milkowe obłapianki

[selene00]

Dzisiaj przyniosłam do domu niemiecka Milkę 300 gram
Właśnie mi się o niej przypomniało, idę otworzyć

A właśnie! Czy malusia dziewusia osiągnęła już wagę opisywanej tutaj czekolady?

[atla]

Dzisiaj przyniosłam do domu niemiecka Milkę 300 gram
Właśnie mi się o niej przypomniało, idę otworzyć

A właśnie! Czy malusia dziewusia osiągnęła już wagę opisywanej tutaj czekolady?

no... po jedzeniu jak najbardziej. a na czczo, to jak się wierci na wadze

[selene00]

Z racji wiercenia, nie ma co liczyć na fotoreportaż?

[ciotka59]

Zaczynamy koncert życzeń, proszę o zdjęcia:
Milusia ślimtająca
Milusia robiąca sioo
Milusia śledząca słonia
Milusia śpiąca na pleckach
na razie tyle

[atla]

foty to jest ciężka sprawa, bo zanim aparat pstryknie, Mycha jest już gdzie indziej, prawie w innej galaktyce. ale spróbujemy.
dzisiejszy dzień zaliczamy do udanych i przyjemnych. Mycha przespała całkiem sporą jego część wtulona w moją szyję tuż pod brodą. mrucząc.
qpale zazwyczaj wzorcowe, choć wczoraj trochę nas nastraszyła, bo dwa razy nie zdążyła do kuwety i było mocno luźno. w nocy ciut mniej luźno, ale już na tyle, że zdążyła. teraz póki co - nic. więc chyba lepiej. siooo zawsze bezbłędnie w kuwecie, chociaż pierwsze było (chyba z wrażenia) na kocyku...
Mycha bardzo cierpliwie znosi wszelkie zabiegi: mycie doopki, pychola (choć bez entuzjazmu), zastrzyki, zakrapianie oczka.
no i apetyt ma! jednorazowo pochłania co prawda niewielkie porcje (no jakby się miało dużo na raz w takim małym brzuniu zmieścić?), ale je z takim apetytem i tak głośno, że aż miło słuchać. poza tym strasznie jej przypasowały chrupki dla bobasów. myślałam, że nie będzie umiała sobie z nimi poradzić, a ona chrupie z takim zapamiętaniem, jakby od zawsze chrupki wcinała. taki okruszek...
i jeszcze nauczyła się pić z miseczki. na początku topiła się w misce...

jest absolutnie rozkoszna. jak się wtula, to wystarczy ją w boczek podrapać, a ona od razu robi przewrót na plecki i wystawia brzuchol do miziania.

ruchy ma jeszcze takie nieporadne, że jak trzęsie główką (np. jak się ją posmyra w ucho), to się przewraca...
ale już wie, do czego służy myszka na sznurku i na nią poluje.

postaramy się zrobić fotki jak najszybciej, żeby moć się z ciociami podzielić tą przyjemnością, jaką jest widok Mychola.

[magicmada]

Supermycha:)

[selene00]

W małym brzusiu, to całkiem sporo potrafi się zmieścić.
Episia jak była mała, to Animondkę 200g na jedno posiedzenie miała, a Kaszmirek to duży kurzy cycek potrzebował na raz.
Niech jej apetycik dopisuje! I niech kupki ładne formuje!

[atla]

kupki po nocy książkowe! przybyło Myszy jakieś 2 deko chyba. dziś rano ją złapałam prawie na czczo. tzn właśnie się dobrała do chrupek, jak do niej rano weszłam. nie zdążyła dużo pochłonąć.

moje dwie gwiazdy z początku obie syczały i prychały, złe jak zwykle, że jakieś takie tu znowu przylazło. ale Kitka szybko straciła jakby przekonanie do tego straszenia i coraz częściej się Myszy przygląda z wyraźnym zaiteresowaniem. cóż, po etapie syczenia i prychania w końcu matkowała Kajtkowi, na co mam przecież dowody zdjęciowe, więc może sobie przypomniała, że fajnie jest mieć takiego gnojka pod bokiem. Kajtek jako dzidziuś miał taki sam łobuzerski charakterek jak Kitka, tzn. lubił takie same zabawy, towarzystwo, gonitwy, podgryzanie uszu.
Lidzia się raczej nie przekona. ona poprostu z założenia nie lubi kocich dzieci i już. syczy na sam zapach małej tak, że się mało nie zakrztusi. ale ogólnie, jak trzyma się z daleka to jest OK. jak znam życie, Lidka przyjmie taktykę udawania, że Małej nie ma w ogóle i będzie żyć po swojemu, tak jak to było w poprzednich razach.

dziś jak wrócę do domu, chwytam za aparat i cykam. może jakiś procent z uzysku będzie się nadawał do publikacji.

[magdaradek]

uwielbiam czytać o Myszce.
Po Twoim opisie widzę ją oczami wyobraźni.
Musi być przesłodka

[atla]

uwielbiam czytać o Myszce.
Po Twoim opisie widzę ją oczami wyobraźni.
Musi być przesłodka

przesłodka to nawet mało powiedziane. ona jest taka, że to się nie da opisać... to jest słodycz z kilograma krówek skondensowana do rozmiarów pigułki. ale absolutnie nie wywołuje mdłości.
takie małe puchate cuś do zacałowania, zaślimtania, schrupania i co tylko do głowy przyjdzie.

[atla]

a jak się komuś przygląda, to to zdrowe oczko otwiera się taaaaaak szeroko i robi się całe czarne, bo źrenica się rozszerza na maxa. i tak się wpatruje tym swoim bystrym węgielkiem i robi "dzióbek", a człowiek się rozpuszcza jak czekolada w tygielku...

[magdaradek]

a jak się komuś przygląda, to to zdrowe oczko otwiera się taaaaaak szeroko i robi się całe czarne, bo źrenica się rozszerza na maxa. i tak się wpatruje tym swoim bystrym węgielkiem i robi "dzióbek", a człowiek się rozpuszcza jak czekolada w tygielku...

hehehhe, ktoś się nam zakochał