Dziękujemy bardzo Pani Basi za wszelką pomoc mimo tylu niedogodności... Niestety muszę powiedzieć, że nasz maluch zasnął koło godziny 19 i już się nie obudził... Smutek i ból niestety został.
To była nasza jedyna pociecha, dopiero zaczynaliśmy nowe życie. Kontakt z innymi kotami mamy ograniczony jesteśmy świadomi wirusa.
P.S: Czy da się jakoś pomóc reszcie tych kotów ze schroniska? Żył razem z duża ilością innych maleństw nawet mniejszych od niego...
Ludzie oddają zwierzęta do schronu myśląc,ze to hotel pięcio gwizdkowy. Dla kocich dzieci to umieralnia często.
Mimo,że wasz maluszek odszedł to i tak miał szczęście.Tak,tak miał szczęście. Zaznał w oststnich dniach domu, miłości, troski o niego i nie odszedł sam, bezimiennie.Ktoś za nim płacze,tęskni i będzie pamiętał. Bardzo wam współczuję. Kocinku [*]