xxxmagda pisze:Witam,jestem nowa na tym forum i nie bardzo mogę się tu odnaleźć.Mam taki dylemat otóż nie wiadomo skąd na podwórku znalazł się dziwny kotek,a dokładnie kotka,przypomina troszkę kota brytyjskiego.Kotka została chyba bardzo skrzywdzona,ma jakby przesunięte oczko,złamany ogon i wybite zęby z lewej strony pyszczka przez co dziwnie je bo ją dokarmiam wtedy to zauważyłam,zamiast miałczenia słychać charczenie.Ale moje pytanie na które może ktoś odpowie brzmi ta:kiedy się nachylę by ją nakarmić od razu wskakuje na kolana i w momencie zwija się i zasypia to samo kiedy mój syn ukucnie ona od razu wskakuje i śpi a przy próbie delikatnego zepchnięcia wściekle warczy a raz okropnie ugryzła,po chwili znów się łasi i chce na kolana,dlaczego tak się zachowuje??z pozoru miła kochana a po chwili diabełek??podejrzewam że pewnie przez to ktoś się jej pozbył.Dlaczego tyli się a po chwili gryzie,czy ktoś wie???
Od doświadczonych kociarzy usłyszałam kiedyś, że tak zachowuje się kotek, który potrzebuje pomocy, jeśli była to kicia domowa to wie, że może liczyć na człowieka - ona tak okazuje, że coś jej jest może coś ją boli podczas głaskania w jakimś miejscu, ale jesli łasi się to jestem pewna, że okazuje tym, że czegoś potrzbuje, i kiedy tego nie dostaje złości się
kicia domowa była pewnie wypieszczona, człowiek kojarzy jej się z przyjemnościami dlatego lgnie do Was może marznie dlatego tuli się na kolach chcą się ogrzać, zmęczona i przemarznięta
takie obrażenia... może kotkę potrącił samochód?
jeśli ma wybite ząbki to możliwe, że wypadła z balkonu lub okna często kotki po takich udadkach mają połamanę szczęki i ząblki...
kurcze przydałoby się kice zawieść do weterynarza może uda się ją uratować... idzie zima kicia nie da sobie rady sama tym bardziej, że pewnie była to kotka domowa
wiem, że to duża odpowiedzialność i sporo zamieszania, ale gdybyście pożyczyli konternerek od jakiegoś kociarza ew. od weterynarza i zapakowali ją do niego( wtedy kotki są spokojne) i możnaby ją pokazać weterynarzowi...
za taka wstępna wizytę pewnie nic nie policzy - zwykle płaci się dopiero za podjęcte leczenie tak, że nie musicie obawiać się kosztów, a wet powie czy kotkę można uratować czy lepiej ulżyć jej w cierpieniach... może powiesić u weta ogłoszenie może znajdzie się dom dla tej kici, a może nawet właściciel jej szuka...?
to bardzo ważne żeby nie być obnojętnym na takie przypadki, koty są sprytne i dają sobie radę jeśli są zdrowe i mają ciepłe schronienie... jeśli nie często umierają bradzo długo cierpiąc i jestem zdania, że jeśli nie możemy zrobić więcej to ptrzynajmniej niesmy im ulgę w cierpieniu

jeśli chodzi o charczenie moi podopieczni wolnożyjący sztuk 4 też sezonowo charczą to chyba wirus kataru, który każdy kot w sobie nosi i który uaktywnia się na skutek stresu albo osłabienia organizmu
moje domowe koty tez to miewają - raz zupełnie straciły głos

jesli ta kotka straciła dom i jest poturbowana ma osłabioną odporność
u bezdomniaków, które znam charczenie pojawia się jesienia i twra do wiosny - pewnie niższe temperatury nie są bez znaczenia
jesli tylko chraczy to nie jest źle, może pojawić się też wysięk z oczu i z nosa, oczka ropieją z nosa leci, ale to jeszcze jest jest tragedia (moje bezdomniaki zyją latami i czasami chodza takie zaropiałe) najgorzej kiedy kotek nie chce jeść bo ma podrażniony od wewnątrz pyszczek, u mnie jesli jest tylko charczenie wet każe przeczekać, raz zdarzyło się, że dwie z 7 domowych sztuk przestały podczas kataru jeść wtedy wymagały leczenia antybiotykami - ale to ostateczność
dobrze, że ma Was i nie musi polować ani szukać jedzonka na śmietnikach z takim pyszczkiem pewnie i poturbowana pewnie nie ma szans na skuteczne polowanie, a nie wszystko co znajdzie w śmieciach da radę zjeść
ja mam pod opieka taką osiedlową kotkę, którą odłowiłam i wysterylizowałam i wypuściłam na wolność, ale była u mnie kilka dni z moimi kotami domowymi i chyba uznaje mnie za część swojego stada co więcej za osobnika nad którym dominuje

... po wypuszczeniu kicia przychodzi stale na posiłki pod blok i też łasi się domaga się pieszczot i nie chce zebym odchodziła, nie da się złapać i zabrać do domu, ale domaga się chyba żebym z nią ganiała po krzakach, kiedy już się naje i zaczyna jej się nudzić zaczyna mnie drapać i gryźć żeby wymusić na mnie to żebym za nią poszła
kilka dni temu przyszła kulawa, mruczała, ocierała się o nogi ale kiedy dotykałam chorej łapki złapała moją rękę w pazurki i ugryzła mnie po czym natychmiast znowu zaczęła mruczeć i się lasić
u Was możę być podobnie