Rozmawiałam z Panią Ritą w czwartek (jak jeszcze byliśmy w górach), w piątek dostałam sms, że w sobotę prawdopodobnie kotkę zabierze.
Umówiłyśmy się na kontakt przez forum na wczoraj (wczoraj wróciliśmy) - p. Rita miała założyć sobie konto, ale na razie nie mam info.
Mam sporo zdjęć kotki i filmik, wkleję później.
Monika dziewczyny dzięki serdeczne za złożenie wątku i podrzucanie

mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Kotka nie ma tam szans na przeżycie, chociażby ze względu na lisy, to domowy kot.
Przy samym wejściu do sztolni zobaczyliśmy kolejnego totalnie dzikiego kota. Przewodniczka, która dokarmia burą koteczkę powiedziała, że jest tam kolonia dzikich kotów, które rozmnażają się i jakoś żyją. Ja szczerze nie wiem jak, zwłaszcza zimą. Koty są totalnie dzikie.
Dowiedzieliśmy się też, że ludzie podrzucili już tam wcześniej tam domowe koty. Przewodniczka oddawała je turystom kociarzom.
Ale z tą koteczką problem jest większy bo już po sezonie i turystów wymiotło o tej porze roku.