vega013 pisze:PcimOlki pisze:mama-san pisze:...
co nie zmienia faktu że według FBMI mój kot jest oficjalnie GRUBY![]()
a juz miałam nadzieję że facet jest poprostu krępy i dobrze zbudowany, a tu taki niefart. Oj bratku, muszę ja się za ciebie zabrać! koniec z podjadaniem między posiłkami. i przechodzimy na bezzbożówkę.
Miałem odwrotnie - myśłałem, że tłusty, okazało się, że w górnej normie.
Moje dostają tylko karmę bezzbożową, a mimo to nie uważam ich za chudziaczki. Szczególnie dwa kocury i jedna kotka wyglądają całkiem, całkiem. Karma odchudzająca podobno jest wyjątkowo niesmaczna - w każdym razie moje nie chciały jej jeść. Może to odchudzanie właśnie na tym polega, że opiekun ma czyste sumienie (wszak miseczka pełna), a kot nie je, bo to wybredne stwory?![]()
OT - Pcimol, ja tego nie rozumiem. Piszesz mądrze i rzeczowo, nikogo nie obrażasz, z przyjemnością czyta się teraz Twoje posty, a liczba ignorów, zamiast maleć, rośnie.![]()
![]()
![]()
karma odchudzająca MUSI BYĆ NIESMACZNA z definicji. jeśli się kiedykolwiek odchudzałaś to wiesz o czym mówię

normalnie w domu ma jedną miskę która napełniam dwa razy dziennie i z zasady musi być opróżniona i wylizana zanim nasypię następną porcję. na wakacjach jest trochę mniejsza dyscyplina bo miski są dwie: jedna w kuchni, druga w naszej sypialni na górze- to dlatego że na początku kocur bał się gości i nie chciał jeść w pomieszczeniu gdzie wszyscy się kręcili (potem sie już przyzwyczaił, zwłaszcza do kobiet, mężczyzn dalej sie troche boi). ale w związku z tym domaga się żeby jedzonko było dostępne i tu i tu- stąd zdarza mi sie dosypać więcej niż odważona porcja dzienna- ale z drugiej strony często zostaje trochę chrupek na następny dzień- generalnie w takim systemie dwumiskowym nie da się tego precyzyjnie kontrolować.
No i zaopatrzenie: nie przyszło mi do głowy żeby zabierać zapas karmy na 3 miesiące bo myślałam że kupie na miejscu, ale niestety w mieście powiatowym w żadnym sklepiku bezzbożówki nie uświadczysz, tylko na zamówienie, ba nawet w sąsiednim mieście wojewódzkim nie znalazłam, pozostaje więc ten nieszczęsny Royal.
ktoś z przedmówców zwrócił uwagę że normy ilościowe podawane na opakowaniach karm są zawyżone. myśmy sie dowiadywali u weterynarza na pierwszej wizycie- to właśnie on nam radził karmić tylko suchym i dawać 70-75g dziennie czyli tyle ile jest przepisane przez producenta. jak próbowałam dawać mniej to kocur się skarżył, al jak więcej to zostawało, czyli że taka ilość wyliczona jest akurat.