
W niedziele malutkie tchnienie nadziei - zadzwonila Pani mieszkajaca nieopodal ze widziala Raspa przechadzajacego sie w samo poludnie we czwartek w okolicach Chmielenca 4 (niedaleko sklepu Zabka). Niestety zadzwonila dwa dni pozniej poniewaz nie widziala wczesniej ogloszenia :/
Ponoc wygladal dobrze i nic mu na pierwszy oka rzut nie bylo...
Niestety jestesmy dwa dni za nim a to oznacza znow tylko tyle ze moze byc on wszedzie...
Obszukujemy rejon Chmielenca dzien w dzien wieczorami ale, o zgrozo, bezskutecznie!!
Jaka jest szansa ze on slyszac nas pomoze nam troche i wyjdzie lub chociaz mialknie?! Kocyk lezy nietkniety pod balkonem - to beznadziejne :/. Gdzie on sie podziewa?! :/