Chciałam podziękować. Jak zwykle nie zawiodłam się i pomoc przyszła.] Klatka po pewnych perypetiach trafiła do mnie, ale do klatki trafił kociak. Stało się tak dlatego, że trafił do mnie kociak z połamaną miednicą, prawdopodobnie przez kogoś silnie kopnięty, lub uderzony.
Jednak po pewnym czasie kupiłam drugą klatkę i wreszcie mogłam zrealizować obietnicę: do klatki trafiła koteczka ze schroniska, która miała tam już dokonać życia, bo jako dzicz została uznana za nieadopcyjną i trafiła na wybieg dzikich kotów.
Jak było to możliwe, że mogłam sobie pozwolić na drugą klatkę (ciut tańszą) ? Otóż pewna forumowiczka sfinansowała mi zakup klatki, ale ponieważ nie lubi serduszek, nie mogę podać jej nicku. Ja jednak stwierdzam, ze ma ona wielkie serducho. Dziękuję raz jeszcze. Fotki klatki, w której jest Czaruś i fotka koteczi ze schronu. Fotkę drugiej klatki wkleję, jak tylko zrobię.
Najlepsze kotki są od Kotiki. Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.