Szejbal pisze:OKI pisze:Szejbal pisze:Założyłam wątek, bo już dzisiaj szczyty mnie dopadały. Ale te z tych niższych, bywało gorzej
![]()
Wróciłam do domu, mam wolne, więc poleniuchować w planach, miau i książkę poczytać... Ale nie!W pokoju z półki strącony kwiatek, ziemia na biurku, na krześle, na podłodze, wszędzie... Kwiatek korzeniami do góry
i poobgryzany (taaa, moja wina - po cholerę mi taki kwiatek, skoro mam koty
). No i patrzę pod nogi: piękny zielony pawik. Se myśłę - no tak, nażarło się coś, to i pawik wielki, zielony zrobiło
Cholercia jasna, no!
Oj tam, oj tam... jak nie trzeba było w podskokach do weta gnać, to całkiem miły dzionek
Dlatego napisałam, że to był "szczyt niższy"![]()
Do weta biegałam ostatnio często - w końcu wyzdrowiały - i to 2, bo jeden tylko chorować nie mógł, tylko pakiecik![]()
Przez pół roku Bajron lał na pościel (poduszki, kołdra, prześcieradło), już nawet kilka nocy z TŻem spaliśmy pod folią malarskąPo czym po tym pół roku Bajron ot tak przestał lać
Zadomowił się, czy co?
No i tymczas Kubuś co drugi dzień, non stop zrzucał doniczkęZiemia wszędzie, bo nie zawsze był czas na odkurzanie.
A żwir jest wszędzie! Zresztą ileż razy można odkurzać ten zas**ny żwir!
Jak ja Cię świetnie rozumiem
