
ja też karmię malucha - ok. 2 tygodniowego. Ludzie przynieśli do schroniska - miał otwarte oczy, więc w zasadzie nie do uśpienia - tak trafił do mnie. Mieliśmy nadzieję, że kotka podkarmiająca jeszcze swojego kociaka go zaadoptuje, ale niestety

Czasem poliże, jak ma humor to da się possać ale nie za dużo.
Na początku karmiłam strzykawką - po troszeczku; teraz jest na butelce. Ponieważ pracuję, na dzień przejmują go zaprzyjaźnione wetki a ja karmię w nocy i w weekend. Nie przejmuj się, że się upaprze - zawsze coś przeleci do gardziołka i dalej do żołądka, a jak ty podejdziesz do tego spokojnie, to i maluch mniej się zestresuje. Mleko musi być ciepłe - jak do ludzkiego niemowlaka. Jeśli możesz, jak najwięcej przytulaj go do siebie, najlepiej na gołe ciało i pod bluzkę/sweter. Jak leży samo na termoforku lub butelce z ciepłą wodą dobrze dać mu jakąś maskotkę, która będzie pełniła rolę "mamusi" - to ma szansę ograniczyć chorobę sierocą u malucha. Watka, którą masujesz brzuszek i pupę musi być zwilżona ciepłą wodą, a wrzaskami protestu się nie przejmuj - wszystkie kotki piszczą, wrzeszczą i marudzą jak je matki myją - gdybym nie miała kiedyś w domu kotki z małymi, też bym się stresowała
Dorosłe koty u mnie zwiewają jak małe wrzeszczy - tak że to standard
Powodzenia
