no fajnie, tylko ze nie do szanownej babci nalezy decydowanie o cudzym zyciu czy smierci...to bardzo madre i wielkoduszne, ze chce zapewnic staremu kici spokoj i bezpieczenstwo do konca, ale jak jemu godne umieranie-tak tej kotce nalezy sie chyba godne zycie, prawda? W ogole zycie

Gdzie jest tu logika,prawdziwe serce? Jestem w stanie sobie wyobrazic, ze starsza pani nabrala nieco dziwnych czy ekscentrycznych pogladow, w gruncie rzeczy jesli ona mowi o smierci tak spokojnie, to moze ja jakos oswoila.Tyle tylko, ze nie jest nieomylna i wladna decydowac o takich sprawach! Nie jest wladna mowic tej mlodej, zdrowej kotce NIE

I nie chodzi o to, aby ja potepic, bo przeciez jej nie znamy tak naprawde

ale by do niej dotrzec, przemowic....
O dom dla koci bede pytac. Mam tez nadzieje, ze szybko sie znajdzie.Ale tak czy tak, mala ma prawo zyc i trzeba do tego przekonac starsza pania

Nie moge wziasc kotka, nawet na przetrzymanie,bo Lunek jest bardzo chory, ale jesli poglabym pomoc jakos.....