Widze, ze wywolalam sensacje

Moze wiec wyjasnie. Nasze poprzednie mieszkanie bylo parterem dokladnie na poziomie gruntu, z duzym potrojnym oknem balkonowym na pseudo taras betonowy ogrodzony barierka, przez ktora kazdy mogl przejsc bez trudu i setka osob i psow chodzaca bezposrednio pod tymze oknem. Mielismy do wyboru albo wydawac kupe pieniedzy i jakos zabudowac ten taras (nie wiem zreszta jak), albo pozbyc sie kota, albo jeszcze ewentualnie mieszkania nie wietrzyc i caly czas miec zasloniete zaluzje. W przeciwnym wypadku kota wolaly wszystkie dzieci, rzucaly sie na niego wszystkie psy, gdy tylko pojawil sie w zasiatkowanym oknie.
Dodam jeszcze tylko, ze jak to mieszkanie kupowalismy w spoldzielni to mialo byc wysokim parterem - projekt zmieniono w trakcie budowy....
Podsumowujac - moze to i przesada zmieniac mieszkanie w duzej mierze ze wzgledu na kota (nam tez nie bylo w nim za wygodnie), ale ja wolalam zrobic wlasnie to, alternatywa bylo znalezienie kotu innego domu...
Jestem nienormalna???