nie widzialam go, bo siedział u kogoś w piwnicy, a ja chodziłam po piwniczym korytarzu i kiciałam. Był tak wystraszony, ze nie reagowal na wołanie. Po tygodniu ledwo go złapałam tak sie wyrywał. Zupełnie jak dziki kot.
Porozmawiaj też z dozorczynią. Pokaz zdjecie i popros, zeby porozmawiała z kolezankami. Moze tak się czegoś dowiesz. One zwykle przychodza bardzo wczesnie, jeszcze przed szóstą.
Karmie koty w okolicy Kotlarskiej i chociaz przychodzę dośc wcześnie, bo ok 7, a w sobote i niedziele nawet wcześniej, to jednak od dozorczyni zwykle dowiaduję sie ktora kotka kotna, a ktora sie okocila i gdzie sa male. To naprawde dobre zródło informacji. Jutro zdejmę twoje ogłoszenie z bramy i pokaże mojej dozorczyni. Porozmawiaj tez z tym straznikiem, jak radzi ulvhedinn. I z parkingowymi. to moze i daleko, ale oni w nocy nie spią (przynajmniej teoretycznie

.
A do Wyborczej wystarczy wysłac maila z ogłoszeniem i ze zdjęciem uciekiniera na adres :
listy@wroclaw.agora.pl 