MonaKicia pisze:
Nie chcę leczyć w ciemno - uważam, że mówienie o leczeniu białaczki to w ogóle za dużo powiedziane. Białaczka jest chorobą śmiertelną i nieuleczalną - tak wynika z każdej publikacji.
Leczenie polegające na podnoszeniu odporności to łagodzenie komfortu bytowania. Mam na celu walkę z wirusem, by na razie odpuścił.
Tez mam wątpliwość, że "kot chory i do eutanazji", dlatego tu piszę.
Czy jest test czy go nie ma i tak ukierunkowanie terapii jest takie samo - wyeliminowanie wirusa. Zobaczymy na ile jest to możliwe w ciągu najbliższych dni działania zastrzyków.
Ale rozpoznanie białaczki zakaźnej może dać TYLKO Test, Elisa, jako mniej wiarygodny (u mnie się sprawdziły, na przestrzeni ponad 1,5 roku bezbłędnie wykazują wirusa), przeprowadzane w wyniku podejrzenia białaczki zakaźnej na podstawie obrazu klinicznego kota

Inaczej, przy bezobjawowym sięgałabym do testu PCR, jako bardziej pewnego

Przy objawach, nie było watpliwości, raczej leczenia, niż szukanie
Ale niezmiennie powtórzę, nikt nie ma prawa stwierdzać obecności wirusa Felv w krwi na innej podstawie niż testy, interpretacja zalezy jedynie od obrazu klinicznego kota, testy są NIEZBĘDNE do stwierdzenia, ze to ta choroba, a nie inna

Na jakikolwiek sie zdecydujesz, jakiś musisz wykonać inaczej leczysz kota "a oko", nie ma morfologi, która decydowałaby, ze dane problemy zdrowotne to Felv+ a nie co innego, trzeba badać, czy wirus jest we krwi, czy nie

Po prostu zrób jakikolwiek test na wirusa Felv.