Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 07, 2011 12:10 Re: Dokacanie dzikusem, POMOCY!

Postanowiłam ją przenieść do łazienki, bo Tosiek nadal nie dawał jej żyć i zaczął się armagedon! Jej się nie da złapać! Pomijam zdemolowane mieszkanie, bo to nieistotne w tym momencie. Nic nie dało zamknięcie Tośka na balkonie i uchylenie drzwi do łazienki. Wabienie smakołykami też nic. Nie udało jej się złapać do rąk. Ona się tak bała wyjęcia spod łóżka (a do łazienki są dosłownie trzy kroki!!), że biegając po mieszkaniu robiła kupę :( Czyli ta wczorajsza też była z nerwów.
Już nie mam sił. Co ja mam zrobić - zostawię ją w salonie, Tosiek dalej będzie ją gnębił. Do łazienki nie ma szans jej zabrać, już pomijam fakt, że teraz pewnie boi się mnie tysiąc razy bardziej niż wczoraj.
Nie spodziewałam się takich przejść. Kotka miała bać się ludzi ale radzić sobie w grupie kotów. Rozmawiałam ponad 15 razy z jej opiekunką zanim pojechałam po kota. Za każdym razem pytałam o relacje kocie bo w opisie było jak byk, że jako towarzysz dla rezydenta się nadaje. I teraz nie wiem, czy to było kolejne oszustwo czy to mój domowy kot jest tak strasznie zazdrosny? Co ma teraz robić? Mam pod kanapą kłębek nerwów, ja też jestem kłębkiem nerwów. Nigdy nie czułam się tak bezsilna :(

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 07, 2011 13:04 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Uspokój się, odetchnij - wszystko będzie dobrze kiedyś. Mała się boi twojego Tośka, bo na nią najeżdża - z czasem to przejdzie. Skoro ona unika konfrontacji, jak tylko Tosiek się zdecyduje przestać ją gonić, mają spore szanse na ułożenie sobie wspólnego życia łącznie z wzajemnym wylizywaniem, zabawami itp. Na razie przydałoby się feliwaya do kontaktu - to może nieco złagodzić zadrażnienia. Przygotuj małej wszystko w łazience i jeśli możesz wyjdź na balkon do Tośka - porcja głasków i pogadanie spokojne z kiciem na pewno mu pomoże ochłonąć a Fionce oprócz czasu na uspokojenie da opcję ucieczki do łazienki. Pociesz się - nie musisz podawać leków małej, więc jej pobyt w Twoim domu i tak jest mniej stresujący niż mógłby być. No i u Ciebie ma większe szanse na długie i szczęśliwe życie niż na dworze. :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob maja 07, 2011 13:32 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Przede wszystkim zachowaj spokój. Skoro trudno kotce zapewnić oddzielne pomieszczenie, to niech koty będą razem. Dzikuska jeszcze nie wie, czego ma się po was spodziewać, dlatego panikuje. W tym początkowym okresie najlepiej po prostu nie skupiać na kotce uwagi, bo ona nie rozumie, że jej z waszej strony nic nie grozi. Nie próbujcie jej łapać,przeganiać, głaskać, nawiązywać kontaktu - ona jeszcze nie jest oswojona z waszą obecnością i może to interpretować jako atak. Co nie zbliża do celu. Do oswojenia dorosłego dzikiego kota potrzebny jest czas i spokój. Na tym to polega, że nie wolno się niecierpliwić.
Oba koty powinny się dogadać. Kocur nie pozwala się koleżance załatwić w kuwecie nie tyle w trosce o swoją własność, co dlatego, że w tym miejscu najłatwiej ją dopaść - dziewczyna jest dla niego nową atrakcją. Najlepiej, żeby przynajmniej jedna kuweta była kryta - wtedy kotka będzie zabezpieczona przed zakusami kocura. Wkrótce stosunki powinny się unormować.
Co do zabawy, to wiadomo, że kot w stresie na nią nie reaguje. Z tym trzeba poczekać. Baw się z kocurem, a kicia niech ma możliwość spokojnej obserwacji.
Dobrze byłoby wykryć, co jest ulubionym daniem koteczki, to ułatwia nawiązanie kontaktu.
Poza tym warto jej sprawić tekturowe pudło z wyciętym otworem, jakimś kocykiem w środku, żeby tam czuła się bezpieczna. I w tym pudle nigdy nie należy jej niepokoić, próbować wyciągać itd. Musi mieć azyl. Jeśli kocur też będzie aspirował do pudła, to chwilowo trzeba postawić dwa.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob maja 07, 2011 14:10 Re: Dokacanie dzikusem, POMOCY!

gupismurf pisze:Nie spodziewałam się takich przejść. Kotka miała bać się ludzi ale radzić sobie w grupie kotów. Rozmawiałam ponad 15 razy z jej opiekunką zanim pojechałam po kota. Za każdym razem pytałam o relacje kocie bo w opisie było jak byk, że jako towarzysz dla rezydenta się nadaje. I teraz nie wiem, czy to było kolejne oszustwo czy to mój domowy kot jest tak strasznie zazdrosny? Co ma teraz robić? Mam pod kanapą kłębek nerwów, ja też jestem kłębkiem nerwów. Nigdy nie czułam się tak bezsilna :(

Przypuszczam, że w ogłoszeniu podkreślano fakt, że kotka nie będzie miziaczkiem wypatrującym człowieka i wskakującym na kolana przy każdej okazji. W schronisku, czy gdzie tam była, dogadywała się z kotami, więc jeśli Twój kocur odpuści, to i z nim się pewnie dogada. Natomiast należało się spodziewać kłopotów ze strony dotychczasowego jedynaka.
Podpisuję się pod tym, co napisała mziel52, skoro kotka jest w takiej panice, to chyba lepiej nie zwracać na nią uwagi.
Z tym, że jeśli kocur będzie ewidentnie agresywnie atakował kotkę, to może warto byłoby jego izolować. Na chwilę.
I w ogóle albo odwracać jego uwagę przy każdej próbie ataku, albo stanowczym głosem zakazywać. Nie pozwalajcie mu się rozkręcić.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Sob maja 07, 2011 14:29 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Dziękuję Wam bardzo! Faktycznie i kicia i ja musimy dojść do siebie! Niech siedzi pod kanapą skoro jej tam dobrze. Będę tam zaglądać tylko podczas zmiany misek.
Feliway (ale w sprayu - może za słabo działa? spryskuję jej okolice 2*dobę) i kryta kuweta są. Pudło sprawimy. Zobaczymy co dalej.

Owszem, w ogłoszeniu było napisane, że to nie kotek nakolankowy. I nie wymagam od niej niczego, może się bać ludzi. Jak dla mnie może mieszkać pod kanapą i nigdy do mnie nie podchodzić, jeśli tylko podczas mojej nieobecności lub w nocy - będzie wchodzić w relacje w Tośkiem. Bo podkreślam, szukałam dla niego partnera, żeby pod naszą nieobecność nie czuł się samotny. Ale czuję się zbita z tropu, że jest także wycofana w relacjach kocich. Toska nadzoruję kiedy się tylko da.

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 07, 2011 14:48 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

gupismurf pisze:Owszem, w ogłoszeniu było napisane, że to nie kotek nakolankowy. I nie wymagam od niej niczego, może się bać ludzi. Jak dla mnie może mieszkać pod kanapą i nigdy do mnie nie podchodzić, jeśli tylko podczas mojej nieobecności lub w nocy - będzie wchodzić w relacje w Tośkiem. Bo podkreślam, szukałam dla niego partnera, żeby pod naszą nieobecność nie czuł się samotny. Ale czuję się zbita z tropu, że jest także wycofana w relacjach kocich. Toska nadzoruję kiedy się tylko da.

:) To się już udało. Tosiek z całą pewnością czuje obecność kotki, nawet, gdy ta siedzi pod kanapą. Teraz trzeba czasu, aby docenił nowe towarzystwo. Oby tylko nie zasmakował w polowaniu.
Opinie na temat Feliwaya są podzielone, niektórzy uważają, że włączony stale do kontaktu zadziała po dwóch-trzech miesiącach :roll: Ale miejmy nadzieję, że do tego czasu relacje między waszymi kotami poprawią się. :ok:
Na pocieszenie dodam, że kiedyś pod swój dach przyjęłam kilkuletnią kotkę, której właścicielka twierdziła, że ta nie może mieszkać z jakimkolwiek innym kotem, a jakiemuś tam uszkodziła oko. Docieranie trwało chyba rok, panikowałam strasznie, także na forum. Dziś Pusia mieszka w stadzie ok. dwudziestu zwierząt i nie ma z nią większych problemów.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Nie maja 08, 2011 0:21 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Oby było jak u Ciebie! W ogóle podziwiam prowadzących DT, za organizację przestrzeni dla tylu stworów, które niekoniecznie są miłe dla siebie nawzajem!
Nakarmiłam koty kurczakiem po same uszy i w domu spokój. Tosiek ociężały, ruszać mu się nie chce, może prześpi noc na mojej głowie i da Fionie spokój :ryk:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 08, 2011 11:17 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

gupismurf pisze: W ogóle podziwiam prowadzących DT, za organizację przestrzeni dla tylu stworów, które niekoniecznie są miłe dla siebie nawzajem!
Wszystko przed Tobą :wink:

Jak minęła noc?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Nie maja 08, 2011 17:24 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

wania71 pisze:
gupismurf pisze: W ogóle podziwiam prowadzących DT, za organizację przestrzeni dla tylu stworów, które niekoniecznie są miłe dla siebie nawzajem!
Wszystko przed Tobą :wink:

Jak minęła noc?

też jestem ciekawa...
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 08, 2011 18:39 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Zadziwiająco dobrze. Podejrzewam, że Tosiek ma jednak dobre serce w tym rudym futrze :twisted: Nie mogłam spać więc z łózka obserwowałam salon i pozwolił Fionie załatwić się do kuwety a on tylko leżał i patrzył. A potem kilka razy obudziły mnie biegi po innych pokojach, gruchanie Tośka i fuczenie Fiony. Czyli rezydent powoli zaczyna swe natrętne umizgi, którymi tak zamęczał kotkę moich rodziców :lol: Mam nadzieję, że zbliża ku dobremu.
Ja do niej nie zaglądam. Tylko wstawiam miseczki i udaję, że jej nie widzę. Niech zapomni o wczorajszym dniu :roll:
Całkiem źle z nią nie jest, bo wsunęła pół piersi z kurczaka - miseczka czyściutka :D

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 10, 2011 21:21 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Kotka coraz lepiej! Już nawet w dzień wychodzi na moment i siada pod stolikiem albo na krześle. Oczywiście, jak nikogo nie ma w pobliżu. Dziś nakryłam ją nawet leżącą na kanapie 8O Udałam, że jej nie widzę i przeszłam dalej :D . A jak czyściłam kuwety to wlazła pod stolik i bezczelnie się na mnie gapiła :ryk: .
Potyczki kocie już nie tylko, gdy śpimy ale i w dzień. Chyba przybierają formę zabawy, bo mam wrażenie, że Fiona rozpoczyna część z nich :ok: Kuwetowe boje chyba zakończone (tfu, tfu).
Teraz czekamy aż przestanę być postrachem Fiony. Choć dziś jak jej podałam żółtko na talerzyku, to jeszcze nie zdążyłam zabrać ręki a ona już żarła 8O
O, a właśnie przylazła do pokoju gdzie siedzę z mężem i nas obserwuje zza drzwi! Szaleństwo!
Może będą ludzie z tego kota :twisted:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 10, 2011 21:46 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Powodzenia :) trafiła na dobrych, cierpliwych Dużych, to musi być dobrze :)
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 10, 2011 21:57 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Będą ludzie z tego kota :wink: Tylko nie wolno przed kotką się zdradzić, że Ci zależy na głaskaniu i na zbliżaniu. Można do niej mówić słodko, ale w takiej odległości, jaką ona uzna za bezpieczną dla siebie. I powolutku. Jej ma zależeć, nie Tobie - przynajmniej ona powinna tak sądzić. Dystans będzie się stopniowo zmniejszał. Pierwsze dotykanie najlepiej przy zabawie uskutecznić, albo przy dobrym jedzeniu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 11, 2011 23:13 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

mziel52 pisze:Będą ludzie z tego kota :wink: Tylko nie wolno przed kotką się zdradzić, że Ci zależy na głaskaniu i na zbliżaniu. Można do niej mówić słodko, ale w takiej odległości, jaką ona uzna za bezpieczną dla siebie. I powolutku. Jej ma zależeć, nie Tobie - przynajmniej ona powinna tak sądzić. Dystans będzie się stopniowo zmniejszał. Pierwsze dotykanie najlepiej przy zabawie uskutecznić, albo przy dobrym jedzeniu.


Tak właśnie planuję zrobić. Choć o głaskaniu to może za kilka lat porozmawiamy :lol:
Fiona nie może się zdecydować czy jest bardziej dzika czy bardziej ciekawska. Kiedy tylko mieszkanie jest "czyste" tzn. Tosiek siedzi na balkonie, mały wypłosz wypuszcza się na obchód mieszkania. Dziś nawet trafiła do łazienki, kuchnia zwiedzona sto razy, nawet zlew sprawdzony - czy dobrze się w nim leży 8) A najbardziej zszokowała nas kiedy siedzieliśmy w sypialni przed telewizorem a ona weszła do pokoju, przeszła koło nas i zagapiła się w ekran 8O Pomijając kwestie oswajania - jakie ona ma długie nogi?! 8O Przy naszym 7-kilowym kocurze wygląda jak anorektyczka. A jeszcze ma tzw. dymne futerko, więc wygląda trochę jak kościotrup :lol: Trzeba kicie podtuczyć, żeby nam dziecka nie straszyła :ryk:
No i moje największe wzruszenie - wracam z zakupów a w oknie siedzi nie ruda bestia tylko jakieś szare chucherko :1luvu:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 11, 2011 23:17 Re: Dokacanie dzikusem, WALKA O KUWETY, POMOCY!

Moja Żabcia zaczęła zwiedzać dom dopiero po miesiącu, a teraz panoszy się na stole :mrgreen:
I tak jesteście do przodu :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 63 gości