
Już nie mam sił. Co ja mam zrobić - zostawię ją w salonie, Tosiek dalej będzie ją gnębił. Do łazienki nie ma szans jej zabrać, już pomijam fakt, że teraz pewnie boi się mnie tysiąc razy bardziej niż wczoraj.
Nie spodziewałam się takich przejść. Kotka miała bać się ludzi ale radzić sobie w grupie kotów. Rozmawiałam ponad 15 razy z jej opiekunką zanim pojechałam po kota. Za każdym razem pytałam o relacje kocie bo w opisie było jak byk, że jako towarzysz dla rezydenta się nadaje. I teraz nie wiem, czy to było kolejne oszustwo czy to mój domowy kot jest tak strasznie zazdrosny? Co ma teraz robić? Mam pod kanapą kłębek nerwów, ja też jestem kłębkiem nerwów. Nigdy nie czułam się tak bezsilna
