Hmm coś tu dopiszę, bo Anja prosiła
Witam
Dzisiaj rano sytuacja wyglądała tak: rano w kuwecie było trochę bryłek, o wielkości raczej normalnej, a łącznie to dość dużej
Brucka musiałem zapraszać do wysikania się. Za pierwszym razem zgodził się tam pójść. Nawet udało mi się podstawić pojemnik, tylko że krzywo. W dodatku Brucek zdziwił się moim podstępem i trochę się przesunął

Wysikał się nie spuszczając wzroku z mojej ręki. W ten sposób złapały się dwie krople, a reszta wsiąkła. Szkoda, bo może byłoby co zawieźć do badania.
Podwoiłem wysiłki i co jakiś czas starałem się Bruca nakłonić do wizyty w kuwecie. Strasznie się dziwił i nie skorzystał. Ani jednego sikania przez ten czas

Czyli przestał latać do kuwety co chwilę, jak to było wczoraj

Zobaczymy, co będzie wieczorem.
Wyczytałem gdzieś na www, że kotom lepiej dawać mokrą karmę, albo podawać ich chrupki z dodatkiem wody i że to zmniejszy ryzyko zatkania się. Postanowiłem to zastosować u Brucka i Rysia. Hruptak już zna tą metodę, bo jak marudzi, to zalewam jej chrupki wodą. Po jakimś czasie puchną i Hruptakowi wydają się bardzo atrakcyjne

Teraz wracam do naszych panów. Zalałem im chrupki wodą i patrzę. Brucek trochę zjadł i rozmyślił się. Za to Rychu uznał to za fantastyczny pomysł. Ten kot całkowicie się zmienił. Aha, ten fantastyczny pomysł, to chrupki Brucka, nie Rysia

Swoimi się nie zainteresował. Natomiast takiej pomysłowości w skradaniu się i podjadaniu cudzych dawno nie wykazał... Co ten kot wyrabiał... chował się, czołgał, a co wyszedłem na chwilę z kuchni, to po powrocie zastawałem go z pyszczkiem w misce Brucka. Nic nie pomagało

Mogłem wyjść na chwilę i wrócić, a on od razu był już w trakcie jedzenia. Oszalał! Nawet po odpędzeniu rozkładał się na podłodze tak, żeby moc się podczołgać

Zupełnie jak partyzanci w filmach o wojnie w Wietnamie

Przyczajał się nawet za nogą od stołu...
Nigdy bym go nie podejrzewał o taką przedsiębiorczość
Pozdrawiam,
Piotrek