Macie rację tego nie można tak zostawić, wiele razy już się wściekałam na różne zaniedbania ale to przechodzi wszelkie granice.
A do tego dziś odebrałam list od dziwczyny, która chciała wziąść ze schroniska kota
"A jeśli chodzi o schronisko to jak tam dzwoniłam tydzień temu w czwartek to
mi powiedzieli, że do adopcji jest tylko kilka kotów i same dość stare. Nie
powiem, żeby to brzmiało zachęcająco - więc pomimo tego, że wybierałam się
tam w sobotę - to ostatecznie nie pojechałam. "
Tak mnie szlak trafił, że nie dbając o konsekwencje (kierowniczka zagląda sobie na moje strony) umieściłam ten list przy zdjęciach kotów.
Wiele razy miałam już od ludzi sygnały, że zostali zniechęceni, źle potraktowani lub wprowadzeni w błąd.
Jak można mówić, że nie ma prawie kotów do adopcji i są same stare gdy w klatce w baraku do adopcji siedzi 4-miesięczne rodzeństwo??
Wciąż boję się tylko jednego - jak rozpętam burzę to skończy się moja pomoc dla kotów bo po prostu nie będą mnie tam chcieli wpuszczać. A pretekstów to sobie znajdą na pewno sporo - kiedyś koleżankę, która przyszła do kotów potraktowali jak kryminalistkę, powiedzieli jej, że na pewno przyszła je otruć.
Ellen - ja wciąż nie wiem czy art. w gazecie coś zmieni, ludzie przeczytają będą oburzeni, pogadają sobie i na tym się skończy, w najlepszym razie jak będzie jakiś odzew kierowniczka skomentuje, że jakaś nawiedzona panienka co to przychodzi sobie od czasu do czasu nie mając pojęcia o ciężkich warunkach i poświęceniu pracowników robi afery a ja do kotów na pewno już nie będę miała dostępu
Tego najbardziej się boję
Może wyjściem jest dać ogłoszenia na forach, że szukam ludzi, którzy zostali zniechęceni lub źle potraktowani w schronisku lub widzieli zaniedbania i by to wszystko jakoś zebrać i wtedy coś pisać do prasy?