U mnie krzesła się "wprowadziły" na prawach rezydenta

Szkodnik pojawił się później, ale przyznam, że nie podejrzewałam, iż meble okażą się inspirujące.
Znajomi mają koty, które przywiązane są do dewastowania jednego sprzętu w domu, a nie wszystkich.
Zresztą Kitek też nabrał takich manier dość późno. Wcześniej drapał jedno oparcie fotela. Rozpieszczona paskuda...
Co do żonki - droga jeszcze daleka i wyboista, ale mam nadzieję, że radość będzie wprost proporcjonalna do czasu oczekiwania
