magyrato pisze:Trafilam kiedys na temat, dziewczynie adoptowana kotka urodzila male i jakas - nie zawaham sie uzyc tego okreslenia - trzepnięta fanatyczka napisala cos w rodzaju "powiększylas wlasnie ogrom kociego nieszczęścia". Ze jak? akurat te kociaki zostaly w domu, zadbane, odchowane, wykastrowane... i co, to tez pseudohodowla?
Nie pseudohodowla. Ale nie tylko pseudohodowle są naganne. Bezrefleksyjne rozmnażanie też. A tekst o kocim nieszczęściu to równie dobrze ja mogłam napisać. I jeszcze parę innych osób, które znam.
Zauważ, że przypadek, o którym piszesz - kociaki wykastrowane, zostały w domu - to zdecydowany fenomen. Większość wpadkowych miotów jest rozdawana w panice, byle komu, byle tylko się pozbyć.
Cytat z innego wątku:
vega013 pisze:Telefon z wczorajszego wieczoru:
- Mówi Iksiński. Słyszałem, że miała pani koty do oddania.
- Tak, miałam. Ale już niestety nie mam. Pan chciałby kota dla siebie?
- Gdzie tam, dla wnusi pod choinkę.
- Ile lat ma wnusia?
- Cztery. Ona bardzo lubi małe kotki.
- Tylko że z małych kotków wyrastają duże koty. Kot może żyć nawet 20 lat, a człowiek cały czas jest za niego odpowiedzialny.
- Pani, a kto by kota tak długo trzymał? Rok, dwa najwyżej.
- A co potem?
- Dorosły kot wszędzie sobie poradzi.
Już wiem, skąd się biorą na ulicach miziaste domowe koty.
Ten człowiek już prawdopodobnie znalazł kota dla wnuczki. Skąd? z ogłoszeń "oddam cudne małe kotki".
Oczywiście wiem, że takie przypadkowe mioty to nie jest kwestia złej woli. Ale trzeba tym ludziom uświadamiać, że źle robią. Właśnie dlatego, że głównie stąd biorą się te wszystkie koty, dla których brakuje DT/DS. Nie tymczasuję dla rozrywki i naprawdę denerwuję się, jak ktoś radośnie chwali się cudnymi kociakami po pięknej i mądrej kotce, które niestety musi jak najszybciej oddać, bo nie może ich zatrzymać.