basantieg, już na moim wątku kilka info Ci podałam nt. leczenia świerzbowca, ale jeszcze tu coś dorzucę. jesteś pewna, że to świerzbowiec? - możesz do weta, który ma mikroskop, pojechać z kotem lub chociaż na patyczkach kosmetycznych zawieźć mu próbki. chodzi mi o to, byś z PL na pewno przywiozła sobie odpowiednie leki. jeśli to świerzbowiec, to nawet gdy go pokonasz, może wdać się w ucho infekcja bakteryjno-grzybicza, będąca następstwem inwazji świerzbowca, więc może i coś pod tym kątem kup jeszcze w PL.
odnośnie oridermylu: ten z lindanem podawano zazwyczaj przez tydzień co drugi dzień. i ponoć skutecznie tępił świerzbowca. ale lindan wycofano ze względu na duże ryzyko skutków ubocznych. aktualnie oridermyl zawiera permetrynę - toksyczną dla kota, ale nigdy w przypadku moich kotów nie zaobserwowałam jakichkolwiek skutków ubocznych. trzeba tylko pilnować, by maść podawać głęboko do przewodu słuchowego, a wytrzepany z ucha nadmiar usunąć wacikiem, żeby kot tego nie zlizał (szczególnie w przypadku, gdy jest więcej kotów i myją się nawzajem dokładnie czyszcząc sobie uszy

). oridermyl w tej nowej formule aplikuje się codziennie przez min.3 tyg (ja stosowałam miesiąc, a mówiono mi, że można i dłużej). natomiast ogólnie muszę stwierdzić, że oridermyl mnie rozczarował. świerzbowiec owszem przycichał, ale po odstawieniu maści wracał. jednocześnie podawałam advocate spot on, ale po miesiącu, przed podaniem kolejnej dawki, koty znów zaczynały kłapać uszami. stronghold moim zdaniem skuteczniej zadziałał.
Agita pisze:Waciki powinny miec poślizg, bo inaczej podrażnią uszy, nawet do krwi. Ja stosowałam do czyszczenia specjalnej emulsji, chyba o nazwie Otiseptol.
otiseptol u obu moich kotów wywołał reakcję alergiczną: uszy gorące, czerwone, oklapnięte, a koty ogólnie przymulone. skończyło się podaniem sterydowego zastrzyku, żeby ten stan zapalny złagodzić + przepłukaniem uszu, żeby otiseptol, który ma dość gęstą konsystencję, usunąć z przewodu słuchowego.
wcześniej na patyczek kosmetyczny dawałam kilka kropli otosolu - to nie podrażniało uszu. ale spotkałam się też z opinią wetów, żeby czyścić właśnie na sucho, suchymi patyczkami i absolutnie nic nie wlewać do przewodu słuchowego. inni Ci powiedzą, żeby robić zupełnie odrotnie, ogólnie można być nieźle skołowanym.
pixie65 pisze:Basantieg, ja bym kupiła olej parafinowy (oliwa to w tamtym klimacie świetna pożywka dla drożdżaków i bakterii). Starszemu (ale nie doczytałam w jakim starszy jest wieku

), jeśli waży więcej niż 2,5 kg
zakropliłabym stronghold z którego odjęłabym kropelkę, wymieszała z zakupionym olejem parafinowym i tym czyściłabym uszka Małego.
na preparatach jest napisane, by nie stosować bezpośrednio do przewodu słuchowego... ale wiem, że niektórzy tak robią. ja się tego obawiałam.