- dostał pierwszy zylexis, co zniosl z calkowitym spokojem, jak prawdziawy Jack Bauers,
- załatwil sie do kuwety!!!
A ja zachodzilam w glowe jak go nauczyc, bo robil sobie do budki... Az tu patrze a kupa i siki w kuwecie...
No dumna jestem z niego jak paw.
Moj dzielny, wspanialy Jack...
Tzn Ludwiczek.
Oczka juz prawie calkiem ok, nawet strupki wokół lewego oka poschodzily.
Wcina weaninga i conva miesnego, ma juz brzusio i w ogole taki sie fajny zrobil, bawi sie, zaczepia, mruczy.
Tylko jeszcze wlazi za pralke, cholernik. I musze ja za kazdym razem odsuwac
Ale dla Ludwiczka to ja wszystko.




