Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???
no też jestem ciekawa...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???
AnielkaG pisze:Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???
no też jestem ciekawa...
przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?
AnielkaG pisze:przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?
no właśnie, to filozofia typowa dla tej lecznicy
a zaraz za tym kociakiem z pp być może był mały kotek z kocim katarem
AnielkaG pisze:przecierali stół i zmieniali rękawiczki. Nie wiem jak sobie wyobrażasz pełne odkażanie gabinetu w trakcie nocnego dyżuru?
no właśnie, to filozofia typowa dla tej lecznicy
a zaraz za tym kociakiem z pp być może był mały kotek z kocim katarem
AnielkaG pisze:oczywiście że nie
tam są dwa gabinety, więc jaki to problem - zamknąć gabinet, spryskać Virkonem wszystko i włączyć lampe UV?
ale co tu pisać- tam wsadza się kotkę na sterylizację do tej samej klatki z której przed chwilą wyjęto kociaka z pp
Virkonu tam nie widziałam nigdy, ; lampę Uv mają tylko w pomieszczeniu szpitalnym, ale nie używają jej bo zawsze jest jakiś kot w klatce
AnielkaG pisze: ale co tu pisać- tam wsadza się kotkę na sterylizację do tej samej klatki z której przed chwilą wyjęto kociaka z pp
Zofia&Sasza pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=119285
W tym wątku dostaje się jeszcze Boliłapce, Gagarina oraz lecznicy na Natolińskiej (?) Sacilla, ja rozumiem, że jesteś załamana sytuacją, ale czy musisz miotać oskarżeniami na prawo i lewo? W zalinkowanym wątku radziły Ci dziewczyny podanie surowicy. Czy kotek ją już dostał?
I dołączam się do pytania Marcelibu. Bo ja wielokrotnie widziałam tam postępowanie zgoła odmienne.
Marcelibu pisze:OK, to ja napiszę, bo znam sprawę niejako od kuchni.
Były dwa rzuty kociaków z pp - jedne od esperanzy, drugie pośrednio od jopop. Esperanza pisała, jak to lecznica bierze 40 zł. od kota za szpital. Prawda, ale nie do końca: nie za kota, tylko za klatkę 8. kociąt. Lekarze z tej lecznicy nie podejdą do kota bez zmiany rękawiczek (bo były dwa rzuty kociaków). Dziennie szły trzy paczki samych rękawiczek, nie mówię o lekach, pobieraniach krwi, kroplówkach, ligninie i jedzeniu. Za 5 zł od kota. Co za to: zakażenie lecznicy pp, poniesienie kosztów odkażania (trzeba było komuś zapłacić, żeby fizycznie to zmył, kupić w dużej ilości preparaty), odwołane planowe operacje, kastracje itd. na dłuższy czas. Nie ma co - lecznica zyskała na tym jak jasna cholera. A klepać w klawiaturę tak bardzo łatwo.
Marcelibu pisze:Mulesia pisze: Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )
Dla mnie to wielki minus ... dla lecznicy.
Może poczekaj na wyjaśnienie drugiej strony. Sprawa jest już w toku.Mulesia pisze:Co do braku podkładu powiedziałabym wprost wetce, aby go podłożyła.
Czasem wystarczy grzecznie wprost powiedzieć czego się oczekuje.
Czasem wystarczy mieć kocyk ze sobą. Lub ręcznik. Właścicielce jako pierwszej powinno to przyjść do głowy. Według mnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Jura, puszatek i 65 gości