potrzebny transport katowiece-warszawa juz nie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 07, 2004 13:15

yyahyoo pisze:wysyłanie kota jako "przesyłaki konduktorskiej" jest niemożliwe (inf z PKP). Zwierzęta mogą jechac tylko z opiekunem, więc musiałoby sie to załatwic "prywatnie" z konduktorem.

tylko, że kotkowi, potraktowanemu jak paczka, którego nawet nikt nie pogłaszcze, nie da pić itp nie będzie zbyt dobrze..... :cry:


Hej, nie chodzi o wysylanie kota jako przesylke konduktorska, raczej o to zeby sie z jakims konduktorem dogadac zeby on byl kocim opiekunem na czas podrozy. Mysle, ze jesli sie trafi na normalnego czlowieka to nie odmowi.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sty 07, 2004 13:39

Ja nie mowie o konduktorze, a raczej o osobie jadacej do Wawy. Sama tak dostalam ostatnio od TZta przesylke. A co dawania pic czy glaskania - kicia wytrzyma te kilka godzin spokojnie. Ja moje koty mam w transporterze i nie karmie ich przez czas jazdy, wode podaje jak jest upal.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 07, 2004 13:55

yyahyoo pisze:wysyłanie kota jako "przesyłaki konduktorskiej" jest niemożliwe (inf z PKP). Zwierzęta mogą jechac tylko z opiekunem, więc musiałoby sie to załatwic "prywatnie" z konduktorem.

tylko, że kotkowi, potraktowanemu jak paczka, którego nawet nikt nie pogłaszcze, nie da pić itp nie będzie zbyt dobrze..... :cry:

Ja właśnie myślałam o załatwieniu tego prywatnie.
A kotek te +/- trzy godziny jakoś wytrzyma. W końcu gdyby jechał samochodem tylko z kierowcą to ten też by go nie głaskał :roll: .
W domu koty załatwieją się +/- dwa razy na dobę wieć i z tym powienien wytrzymać ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 07, 2004 13:57

Nasz Guzik jezdzi +/- 7 godzin kiedy jezdzimy nad morze - nie wypuszczamy go (bo juz bysmy nie dali rady go z powrotem wsadzic :? ), nie je i nie pije, bo balabym sie sensjacji zoladkowych. Do celu dojezdza w calkiem dobrej formie. Mysle, ze temu maluchowi przez ten (w porownaniu z czasem naszych podrozy) krotki czas nic nie bedzie. Moze nawet bedzie sobie spokojnie spal.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sty 07, 2004 14:01

trochę mnie uspokoiłyście :)
martwię się, żeby kociowi nic złego się nie stało.

a tak w ogóle to kić ma prawie 2 latka więc już taki malenki nie jest :wink:
YYahyoo & Kira & Melody

yyahyoo

 
Posty: 667
Od: Wto paź 14, 2003 18:10
Lokalizacja: Warszawa-Gocław

Post » Śro sty 07, 2004 14:03

Yyahyoo, zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze. Wazne zeby juz byl z Wami - potem ten epizod z podroza juz nic dla niego nie bedzie znaczyl.
Roode koty :mrgreen:

Ivcia

 
Posty: 5926
Od: Wto wrz 17, 2002 12:56
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro sty 07, 2004 18:44

Pini - przeczytaj wątek o Kreci.

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Śro sty 07, 2004 18:47 kot

dzieki Dorciu juz transport załatwiony pojedzie z gacusiowa mama

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 112 gości