z moimi zwierzakami zle :-( jest lepiej choc konca nie widac

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 07, 2004 11:13

RyuChanek i Betix pisze:Moze dobrze by było poradzić się p.Beaty Brzeźny chociaz telefonicznie, jakie ma rokowania, jak by prowadziła leczenie i skonsultować z p. Ulą. Chyba obie p. doktor sa swietne.

Wiesz, albo sie leczysz u jednego albo u drugiego lekarza, tak mi sie wydaje. Zreszta moja reakcja jest podyktowana wrazeniem, ze poddaje pod watpliwosc umiejetnosci mojej wetki.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro sty 07, 2004 11:23

Anja pisze: Zreszta moja reakcja jest podyktowana wrazeniem, ze poddaje pod watpliwosc umiejetnosci mojej wetki.
Może nie doczytała ze p.Ula to fachowiec wogóle i zwłaszcza od nerek.
Na forum krąża opinie ze zawsze lepiej konsultować u kilku wetów :? Ja tez wole leczyc u jednego bo jak juz komus zaufałam to reszta mi nie pasuje ale w takim wypadku chyba nie zaszkodzi konsultacja, p.Brzeźny też cuda działa z kotkami. A p.Ula jest cudowna, pozazdrościć takiego weta :D
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Śro sty 07, 2004 11:26

Anja pisze:
RyuChanek i Betix pisze:Moze dobrze by było poradzić się p.Beaty Brzeźny chociaz telefonicznie, jakie ma rokowania, jak by prowadziła leczenie i skonsultować z p. Ulą. Chyba obie p. doktor sa swietne.

Wiesz, albo sie leczysz u jednego albo u drugiego lekarza, tak mi sie wydaje. Zreszta moja reakcja jest podyktowana wrazeniem, ze poddaje pod watpliwosc umiejetnosci mojej wetki.


Anju, ja myślę, że Twoja reakcja jest trochę przesadzona - ale rozumiem, że:
a) masz wielkie zaufanie do p. Uli - i bardzo dobrze
b) wysłałaś nan do p. Uli, więc czujesz się odpowiedzialna za nią i jej kotka

Myślę, że nikt tu nie kwestionuje kompetencji pani Uli, zbyt wiele osób ma o niej podobną do Twojej opinię. Niemniej jednak - jeśłi sytuacja jest bardzo zła - warto spróbować skonsultować z innym wetem. Skonsultować, a nie zmieniać weta. Podobnie w przypadku ludzi. Ja parę razy po rozpoczęciu leczenia zmienilam lekarza, teraz teoretycznie jestem pod opieką dwóch (od pół roku mnie zaden nie widzial, ale co tam), wiedzą o sobie, są znajomymi, kompetencje im się trochę nakładają (endokrynolog i ginekolog-endokrynolog), ale tolerują moje rozdwojenie.
Ja z BluMką jak miałam problem - poszłam do drugiego weta mimo zaufania do p. Beaty i jej leczenia. Ale chciałam się poradzić. A w sytuacji skrajnej - pewnie szukałabym jeszcze innych opinii i porad. Zwłaszcza, że w weterynarii, podobnie jak w medycynie, są różne "szkoły" (jeden da antybiotyk, inny steryd, inny jakieś ziółka) - ważne, żeby pomóc. Dlatego warto spróbowac - tak jak nan chce - z wynikami, dokumentacją. Nie musi pomóc bardziej niż pani Ula. Ale może coś podpowiedzieć. Zwyczajnie.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro sty 07, 2004 13:33

Aniu masz racje, ja to wiem i dlatego o tym tak napisalam. Moze to skomplikowane, ale wbrew pozorom logiczne.
Wogole mam dzis ciezki dzien :? .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro sty 07, 2004 13:47

Anja pisze:Wogole mam dzis ciezki dzien :? .


Nie Ty jedna :wink:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro sty 07, 2004 13:50

AnnaP.P. pisze:
Anja pisze:Wogole mam dzis ciezki dzien :? .


Nie Ty jedna :wink:
Biedactwa :( i Nan biedna i jej kotek :(
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Śro sty 07, 2004 14:13

Mizianki od Kretki i jej dwóch przyjaciółek szczurków Leny i Julii oraz ode mnie. trzymajcie sie :ok:

Kretka

 
Posty: 614
Od: Śro paź 15, 2003 14:48
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 07, 2004 20:09

Pani Ula jest wspanialym wetem- cieplym, kompetentnym, o wspanialym podejsciu do zwierzakow i ludzi :) Ona nie daje mi sie zalamywac i walczy o kazde zwierzatko z ogromnym poswieceniem.
Za kazdym razem pytam sie jej czy bedzie dobrze, czy Lunek bedzie zyl a ona z anielska cierpliwoscia tlumaczy setny raz to samo, nie daje pewnych odpowiedzi ale zawsze bardzo duzo nadziei.
Nie mam watpliwosci co do jej umiejetnosci, ufam jej.
W tej chwili Luneczka trzeba wyprowadzic z zaostrzonego mocno stanu- zeby kreatynina i mocznik przestaly rosnac i aby je maksymalnie obnizyc. W stosunku do ostatnich dni Lunek czuje sie lepiej, je Renala, moze nie bez probemu, ale je. Zrenice jakby mniej blade...
Nie wiadomo ile potrwa wyciaganie go z tego, kiedy wyniki beda znosne, czy te leki zadzialaja.... Jednak Pani Ula uwaza, ze wyciagniemy go z tego kryzysu :) Zwlaszcza ze przy tym wszystkim enzymy watrobowe nie sa zle :)
Natomiast ona nie widzi szans, aby nerki ( w ogole to ona sadzi, ze jedna nerka nie pracuje juz w ogole, a druga jest silnie zniszczona :cry: :cry: :cry: ) byly w stanie jeszcze w ogole pracowac same w przyszlosci, tzn. nie pobudzane i zmuszane do pracy lekami i rutynowymi kroplowkami.

Sporo ludzi na forum ma bardzo dobre doswiadczenia z p. Beata Brzezny, chyba Zuza pisala cos o leku, ktory ladnie pobudza ocalale klebuszki.
Ona jest homeopatka, to inny sposob leczenia, malo "inwazyjny" wiec nie uwazam go za "zdublowane" czy "konkurencyjne" wobec tego, co robi moja wetka. Mozna leczyc homeopatia ale zdaje mi sie ze moznaby tez nia wspomagac leczenie tradycyjne. Chyba nie ma specjalnych interakcji a bywa skuteczne takie laczenie. skoro tradycyjne tutaj nie pomoze....
Nie wiem czy uda sie odstawic kiedys kroplowki, ale moze uda sie robic je rzadziej albo utrzymac czestotliwosc.

Chcialabym po prostu porozmawiac z p.Beata, na poczatek zreszta pojde do niej chyba tylko z wynikami. Z pewnoscia mojej wetce powiem o homeopatii, moze poprowadza go razem?

Dla mnie najwazniejsze, aby Lunek zyl.I zrobie wszystko co w mojej mocy,aby mu pomoc. Po prostu...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro sty 07, 2004 20:16

MOja wetka współpracowała z p.Beatą i obie chwaliły taki układ, bo moja dowiedziała się wielu ciekawych rzeczy o homeopatii i widzę, że coraz częściej po nią sięga a przynajmniej nie odradza.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro sty 07, 2004 21:36

moze brak apetytu o Luny wynika ze złego stanu dziąsel. przy narkach bardzo czesto pojawia sie rozpulchnienie dziąseł, obrzęk, silne przekrwienie i bolesność. kot boi sie jesc, bo mimo łaknienia bol dziąsel jest nie do zniesienia.

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Śro sty 07, 2004 21:38

Nan - polecam serdecznie konsultacje u pani Beaty. Na pewno nie zaszkodzi a homeopatia rzeczywiscie potrafi zdzialac cuda. I jeszcze tytulem wyjasnienia- to nie tylko homeopatka to takze normalny wet stosujacy tradycyjne metody leczenia.

Nie przypuszczam tez, zeby pani Ula miala cos przeciwko temu aby Lunka konsultowac u innego weta.
Ja leczac Gapcia u pani Beaty wielokrotnie konsultowalam go u innych wetow, pani Beata doskonale o tym wiedziala i chetnie sluchala tego, co inni mieli do powiedzenia. Przeciez najwazniejsze jest aby pomoc zwierzeciu i to powinno byc celem naczelnym weta.

Anju - spokojnie - przeciez nikt nie namiawia Nan do zmiany weta. Jeno do konsultacji 8)

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Śro sty 07, 2004 21:48

Homeopatia rzeczywiscie nie wchodzi w interakcje i moze byc stosowana jako wspomaganie rownolegle z leczeniem tradycyjnym.
Trzymam kciuki za Lunka nieustajaco.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87934
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro sty 07, 2004 21:49

Nan, moze wreszcie uda mi sie cos napisac (od kilku dni wylogowuje mnie, ile razy odpisuje :( ).

Mysle, ze konsultacje u p. Beaty moga pomoc - ona spojrzy na wyniki i bedzie miala wlasne przemyslenia, ktore sprawdzisz z p. Ula (ktorej kompetencji absolutnie nie neguje)...

Co do kroplowek - musisz przyzwyczaic sie do mysli, ze one BEDA (jak wszyscy opiekunowie kotow z niewydolnymi nerkami), tego NIE DA SIE UNIKNAC.

Nie wiem, czy rozmawialas z p. Ula o swojej sytuacji finansowej, moze znajac ja latwiej zgodzilaby sie na kroplowki na miejscu? Bo i tak kiedys zaczniesz je sama podawac...

Trzymam za polepszenie sie wynikow Lunka i za samego Lunka i jego samopoczucie!

Aaaa, i jeszcze jedno. Daisy wreszcie je Walthama Renal, ale to pierwszy tydzien (i pierwszy raz) odstawienia od codziennych kroplowek... Nie wiem, czy sama karma jej pomoze, zobaczymy po 2 tygodniach. Ale psychicznie chyba juz jestem przygotowana na dalsze leczenie, i zrobie wszystko, zeby ulzyc jej cierpieniom (ale nie zrobie wszystkiego, zeby tylko zyla, to byloby b. egoistyczne ...)

Trzymaj sie prosze cieplo!

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro sty 07, 2004 21:51

Anja pisze:
LimLim pisze:Z innej beczki - wiem, że jestem już z tym upierdliwa, ale namawiam Cię poraz kojejny na wizytę u dr Beaty Brzezny - homeopatkę z "4 łap".

Przepraszam Limku, ale nie rozumiem? Bedzie jej blizej do p. Beaty czy tez p. Ula jest Twoim zdaniem niewystarczajaca?


Anju - ja tylko namawiam na dodatkową konsultację, nie na zmianę wetki :roll:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt sty 09, 2004 10:44

Ciagle obiecuje sobie, ze zaczne cos robic, czegos szukac, ale potem okazuje sie, ze nie mam chwili czasu. Moje biedactwa sa takie absorbujace, calkiem bezradne gdy czuja sie zle....
Ale bylam na konsultacji ze szczurcia. Poczula sie zle poznym popoludniem, nie moglam dodzwonic sie do p.Uli wiec podjechalam z kolezanka do jej weta od gryzoni- dr Lewima z Komorowa.
Lekarz po obejzeniu Gini stwierdzil, ze jego zdaniem moja mala zostala zle zdiagnozowana, ze nie jest to skaza krwotoczna :?: a raczej cos z ukladem oddechowym, moze genetyczne, moze nie. u niego Gini zachowywala sie dosc normalnie, nie byl w stanie powiedziec nam wiecej. To jednak dosyc, abym miala metlik w glowie: dwoch lekarzy, dwie diagnozy...Moja kolezanka calkowicie polega na tym wecie, ponoc jest wyjatkowo dobrym specjalista od gryzoni.Na mnie tez sprawil takie wrazenie ale co teraz? Przeciez nie bede dojezdzac do niego do Komorowa,a konkretnych zalecen i planow leczenia nie dostalismy. Wiec co?Konsultacja u trzeciego weta, pewnie bylby to dr Bielecki? Tylko ze jak uslysze trzecia diagnoze? Metlik w glowie...

Luniaczek reaguje na kroplowki :) nie wiem, czy wystarczajaco, czy wyniki sie poprawia, ale najwazniejsze, ze nerki w ogole pracuja. Wprawdzie na pelnym wspomaganiu :? jednak to w ogole daje nadzieje.Pani Ula od razu sadzila, ze zareaguje na codzienne kroplowki, jednak pewnosci nie bylo.Ale Lunek robi siooo, wiec mocznik powinien sie wyplukiwac.Wiec juz czas pomyslec o nerkach....
Wet ktory ogladal Gini zainteresowal sie tez moim kociem.Tyle, ze nie uwierzyl w diagnoze p.Uli, ze to CRF :?: :!: To zaskoczylo mnie totalnie.
I bardzo krytycznie odniosl sie do sposobu leczenia, tyle ze stwierdzil tez, ze kot i tak nie ma szans :!: :!: :!: Dziwil sie tylko ze nie ma USG aby to na 100% potwierdzic. Nie mowil konkretnie, mnie zamurowalo, tata kolezanki probowal cos dopytywac.Chcial nawet jechac po tego kocia jednak w/g doktora jemu juz nic nie pomoze.
Ja sie nie odzywalam, zrobilo mi sie ciemno przed oczami, jednak po przyjsciu do domu i przytuleniu Lunka opanowalam sie.
W koncu mam juz na tyle doswiadczenia, aby nie wierzyc od razu w wyroki, zwlaszcza wydawane przez lekarza, ktory nawet nie widzial kota :evil: Tak naprawde chodzilo o to, ze lekarz pomyslal od razu o torbielowatosci nerek.Poczytalam troche i nie wydaje mi sie to az tak prawdopodobne :?

No wiec leczenie i ratowanie moich zwierzatek trwa, Luniaczek po kroplowkach chyba zaczyna powolutku czuc sie lepiej (zeby nie zapeszyc....) a ja mam metlik w glowie...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości