Jak się wali to się wali

Urlop trzymałam sobie na remont CiachCentrum, a tu niespodzianka. Wczoraj dostałam propozycję, jedyną propozycję zmiany stanowiska w pracy. Niestety nie tylko obowiązki mi się zmienią, ale również godziny pracy

Wychodzi na to, że będę pracowała dłużej, więcej za mniej, bo w ramach oszczędności firmy likwidują moje stanowisko

Bardzo źle się to zbiegło z lokalem, który dostałyśmy. Jakoś się sprężę i muszę dać radę to połaczyć, ale na razie muszę się pozbierać
W niedzielę wypuściłyśmy Pomyłeczkę i Zamiennika na ich podwórko. Zamiennika od tego czasu widziałam raz, a Pomyłeczka się gdzieś ukryła. Jedzonko jednak znika i mam nadzieję, że to one się posilają.
Wczoraj zrobiłyśmy rewolucję w mieszkaniu gdzie przebywają kociaki. Cztery piwniczaki przeniosłysmy do łazienki, bo tam łatwiej nam je namierzyć i łapać do leczenia. Koty mają w dalszym ciągu grzyba i trza je smarować. Wczoraj też zostały ponownie odrobaczone, bo nadal miały duże życie wewnętrzne. Maluszki Pomyłeczki trafiły do pokoju po mamuśce, bo na razie ze względu na jedzonko nie mogą być z reszta grupy. One jedzą mniej, ale częściej, natomiast starszaki po Cwaniarze zjadają wszystko, szybko i maluchom nic by nie zostawało.
Żeż jest dalej malutka i bardzo wolno przybiera na wadze. Już było lepiej, ale w niedzielę ją znowu przeczyściło i zwróciła serduszka, które z apetytem zjadła w sobotę. To bardzo delikatne kocie i bardzo wybredne w jedzonku. Wczoraj skończyła mi się bozita w kartoniku, a ona ją najchętniej je. W związku z tym dziś odmówiła bozity z puszki
