Ojej

, bardzo dziękuję Wam za te miłe słowa

aż nie wiem co powiedzieć

Jeśli chodzi o zasób mojej wiedzy to oczywiście staram się go stopniowo powiększać i bardzo chętnie dowiaduję się wszelkich ciekawostek na temat kotów, a to forum to ogromna skarbnica wiedzy i przeróżnych kocich przypadków. Ciężko to na raz ogarnąć ale powoli się we wszystko wczytuje

Wasze słowa i rady są dla mnie także bardzo cenne i bardzo dziękuję za wszystko co tutaj piszecie

Dziękuję także za to, że chcecie mi pomóc, nie przywykłam do spotykania tak dobrych i pomocnych ludzi więc jestem naprawdę w szoku, a zarazem szczęśliwa, że takie osoby istnieją
Niewielu ludzi ma tak wielkie serca dla zwierząt, większość osób z mojego otoczenia nie potrafi zrozumieć, że tak poświęcam sie dla kota, że cały dzień przy niej siedzę, przygotowuje jej jedzenie w drobnych kawałeczkach i papkach, zabieram do weta, chodze do apteki itd sami wiecie o co chodzi i co się czuję kiedy ukochany zwierzak jest chory. Przykładowo mama się na mnie za to obraziła kiedy powiedziałam jej, że nie miałam czasu mysleć o tym żeby do niej zadzwonić bo byłam zajęta kotem( dla ścisłości moi rodzice sa po rozwodzie i z mama mam kontakt głownie telefoniczny) Z kolei gdy komuś innemu napisałam, że idę z kotem do weterynarza otrzymałam bardzo "taktowny" żart żebym tylko dobrze go zakopała

No ale dobra koniec tych negatywnych relacji
Pieczątka próbowała zrobić dziś koło godziny 15 kupke jednak niewiele z tego wyszło, a właściwie to nic, o 16 podałam jej 1ml ciekłej parafiny do pyszczka i o 19 była już normalna kupa
Pozatym ma chyba odrobinę wiekszy apetyt, dziś rano sama podeszła do miseczek z jedzeniem i szukała tam czegoś dla siebie po czym zjadła troszkę mięska. Nadal bardzo dużo śpi, a własciwie to cały czas z krótkimi przebudzeniami podczas których się myje i wtedy korzystając z okazji próbuje zainteresować ją jedzeniem. Szału w tej kwestii nadal nie ma ale chyba jest lepiej. Może faktycznie powoli odtyka jej się nosek?
Mam też do Was pewne pytanie. Może wstyd tego nie wiedzieć, ale troszkę przestarszyło mnie stwierdzenie, że Chiroptera już "zaraz" może zajść w ciążę? Czy ruja zawsze zdarza się dwa razy do roku? Myślałam, że w większości przypadków to tylko na wiosnę
Kocham moje 4 kociakii i cieszę się, że je mam ale więcej to już by była naprawdę przesada. Szczerze mówiąc myślałam, że mam jeszcze troszkę czasu na tą sterylkę...
Więc proszę powiedzcie jak to w praktyce wygląda z ta rują
