W necie około 8-9zł, wg cennika, który mam w lecznicy kosztują jeszcze więcej Lolek dzisiejszej dawki jedzenie nie zwymiotował. Musi dotrwać do końca tygodnia, potem zdejmujemy druty z żuchwy i sondę i mam nadzieję, że sam zacznie jeść.
Wymioty wróciły niestety Z biegunką. Dostał kroplówę, leki i podusię elektryczną do dogrzania. Obawiam się najgorszego, bo Lolek jest u nas w sumie niecałe dwa tygodnie, więc jeszcze kwarantanna się nie zakończyła.
Po tych kroplówka nieco lepiej, ale jak próbuje chodzić to się słania. Zamknęłam go na razie w małej klatce z podusią elektryczną, by niepotrzebnie energii nie tracił.
Lolek zmarł dziś przed południem. Wymioty powróciły ze zdwojoną siłą, dołączyła biegunka i straszliwie osłabienie. Nikł w oczach. Testy na pp wyszły ujemnie. TŻ zrobił sekcję i ku naszemu największemu zdziwieniu w żołądku Lolka znaleźliśmy kamienie. Jakby kawałki cegłówki. W miejscu gdzie się ulokowały powstałą odleżyna i martwica błony śluzowej żołądka.
Czy ta martwica była przyczyną śmierci? Pośrednio?
I skąd te kamienie czyżby z głodu je jadł??? Tak strasznie mi go żal. Takie koty powinny zdrowieć, znajdować super domy i do końca życia mieć jak pączki w maśle