Kitek z problemami :( - jest lepiej! - fotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 02, 2004 1:10

Kitek ma się znacznie lepiej. Tzn. tak mi się wydaje, sądząc po stanie kuwety :wink:
Wczoraj jeszcze raz miał kłopoty, ale mimo to humor mu dopisywał. Nie mogło być inaczej - w końcu pojechał w odwiedziny do brata.

Cudowny widok... Dwa stęsknione rudzielce biegły do siebie jak na amerykańskich melodramatach :wink: Kserokotek z radosnym miaukomrukiem sfrunął ze schodów, na które już wznosił się wniebowzięty i rozmrauczany Kiteczek. Podały sobie sobie nosy, wylizały uszka i rozpoczęły całonocny maraton biegów, skoków i wzajemnych podgryzanek.

W międzyczasie Kituś dostał łapą od swojej bojowej matuli, którą nieopatrznie usiłował wywąchać pod ogonem. Kocica wściekła: "Co sobie myślisz ty smarkaczu? A masz, a masz!", Kiteczek nieustępliwy, z maniackim uporem dążył do celu. Osiągnął go dziś rano, pełznąc pokornie w kierunku damskiego podogonia :ryk: . Kota poddała się wreszcie z rezygnacją i uchyliła rąbka tajemnicy: "No dobrze ty mały zboczeńcu, ale tylko jeden raz" :wink:
Kiteczek zadowolił się tą powierzchowną wiedzą, słusznie uznając, że właściwie po co mu ona i powrócił do bardziej frapujących zajęć, jak inspekcja szafek, wskakiwanie na drzwi, z których zejść nie umie i łażenie po karniszach. No i stały element pożycia z kotem - nieustanne lamenty: "Zdejmij mnie stąd! Chcę zeeeeejść!" - bez tego wizytę można by uznać za niebyłą...

Jak zwykle dreszczyku emocji dostarczyły mu "te okrrrropne psy". Na pierwsze szczeknięcie czmychał na piętro w popłochu. Dziś zdobył się wszakże na szczyty odwagi. Przywalił psu łapą w nos...przez szybę 8O
Co za brawura :smiech3:

Wrócił skonany, bo oczywiście na spanie w gościach szkoda mu czasu :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 1:53

Cieszę się, że kotusiowi lepiej. Może jakaś chwilowa niegroźna na szczęście niedyspozycja.
Rzeczywiście miał dzień pełen wrażeń :D
On poznaje swojego brata? Ciekawe.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 02, 2004 2:32

Nelly, koteczki dość często się widują, praktycznie raz na tydzień, nie mają czasu się zapomnieć. Myślę, że to ma jakieś znaczenie. Nie ma żadnych fuczeń i powarkiwań. Mokre nosy stykają się, a potem zaczynają się zapasy.

Sama zastanawiałam się nad pamięcią kotów. Kiedy pierwszy raz przynieśliśmy Kitka "na stare śmieci" minęło 2 miesiące od chwili zabrania go od matki. Kserokotek nastroszył się wtedy straszliwie, Kit nie pozostał mu dłużny, natomiast kocica wylizała mojego rudasa i przez jakiś czas pilnowała walczące kociaki, powarkując na nie, gdy robiło się gorąco 8O
Nie wiem, czy go pamiętała, czy kocię wzbudziło w niej jakieś instynkty. Dla mnie to ewidentnie wyglądało jak spotkanie wytęsknionej osoby - te mizianki, mruczanki...
W każdym razie było to bardzo miłe. A potem spotkania były tak częste, że koty chyba przywykły do rytmu przywitań i pożegnań. Mam nadzieję, że moje przyszłe dokocenie odbędzie się w podobnie przyjaznej atmosferze [ikonka wyrażająca pobożne życzenia ;)]

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 2:42

To bardzo miłe co piszesz o nich :D Niektóre naprawdę tak się zachowują jakby tęskniły nawet :D Pamiętam, że kotka Witch też poznawała dziecko.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 02, 2004 2:43

Zaraz wrzucę zdjęcia dowodowe ;)

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 3:06

Kserokotek-fotostory

Czasem walczymy od niechcenia. A czasem brat zmusza mnie do działań defensywnych. Zdarza się, że tracimy do siebie zaufanie i obchodzimy się nieufnie.
Lecz zwykle łazimy za sobą trop w trop.
Wszystkiemu przygląda się z góry nasza piękna mama.

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 5:02

Jejku, Sigrid, dopiero teraz przeczytalam.
No to mieliscie jazde :(
Biedny Kitulek, niezle musialo mu buzowac w brzuszku :(
Jak dobrze, ze juz wrocil do formy :D
Fotki z wizyty sa odlotowe! :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt sty 02, 2004 17:25

Piękne rudaski :love:

Sigrid, czy jesteś pewna, że po każdej wizycie wraca z Tobą do domu Kitek, a nie jego braciszek? :wink:

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2004 19:54

Bardzo się cieszę, że Rudzielec czuje się dobrze :!: :!: :!:
Sigrid, przepięknościowe są te Kociska 8)
Takie mają piękne malunki na boczkach :wink:
Kitka ucałuj, E&D.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Pt sty 02, 2004 19:59

Bardzo udane fotki.
To nie tylko bracia, ale bracia bliźniacy - po ludzku patrząc :D
Piękne dzieci i piękna mama, podoba mi się. Bardzo podobają mi się tricolorki :love:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 02, 2004 21:29

Ina - wbrew pozorom Kserokotki nie są identyczne :D Ja je odróżniam z daleka. Kitek jest mniejszy, szczuplejszy i bardziej skoczny. Ma jaśniejszą końcówkę ogona, biały podbródek i kremowy żabocik. Bliźniak jest cały rudy i ma zielonkawe oczy, podczas gdy Kitek czaruje spojrzeniem bursztynowo-złotym. Różnią się też charakterem. Kserokotek jest milusi, mruczasty i przytulasty - TŻ cały czas żałuje, że to nie jego wzięłam :wink: Kitek jest zadziorą i gryzulcem, tak jak jego mama. Drapie i fucy, gdy mu się coś nie podoba, jest bardziej nerwowy, ponadto spotkać można go głównie na wysokościach. Łazi po karniszach, plądruje szafki, wskakuje do lodówki, wystarczy się na chwilę pochylić, żeby mieć słodki ciężar leżący na plecach ;) Po prostu nie da się ich pomylić. :D

Nelly, one są najprawdziwszymi bliźniakami z jednego miotu :D
Kserokotek chyba urodził się pierwszy, bo zawsze był bardziej dorodny.

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 22:08

Wiedziałam, że jako prawdziwa mamusia poznasz swoje dziecię :wink: Chodziło raczej właśnie o dodatkowe informacje dla postronnych. Rzeczywiście po dokładnym przestudiowaniu zdjęć widać różnice w ogonkach, ale bez podpowiedzi chybabym nie rozróżniła :)

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2004 22:13

Jeśli chodzi o różnice w ogonkach, to są jeszcze dwie :D . Kitek ma ogonek dłuższy i co więcej, chętnie go stroszy (lizus jeden - wie, ze pańci się wiewióry podobają :ryk: ) :D

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt sty 02, 2004 22:23

Ja też uwielbiam wiewióry, do tego najlepiej tygrysie, a ostatnio coraz bardziej rozglądam się za rudasami :1luvu:
Kitek jest piękny :D

ina

 
Posty: 4096
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2004 22:35

Dziękujemy za komplementy i rumienimy się aż po białka oczu :D

Ja marzę o wiewiórze niebieskim albo srebrnym, może być z białym, ale koniecznie pręgowanym.
Ale gdybym nie miała już rudaska, z pewnością polowałabym na takiego właśnie pomarańczowego zbója :D

Ina, ale Ty chyba bardziej za SIBem patrzyłaś, prawda?

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 73 gości