Wychudzona, zasmarkana- po interwencji dom 'leczy'..

[martaslupsk]

To jest dom na odludziu od razu widać jak ktoś się kreci w pobliżu ...i psy będą szczekać . wiec kradzież nie wchodzi w grę. Mam zgodę męża zęby ja zabrać do nas. ...tylko jak.

[Karena]

Może pojechać tam ze znajomym lekarzem weterynarii + TOZ. Niech pokażą książeczkę. Jeżeli przyznają się do kotki i wiedząc, że chora nie leczyli, to przecież ewidentne zaniedbanie.
Tylko nie wiem jak dokładnie z przepisami, czy można ot tak zabrać zwierzę na interwencji. Ale tak jak piszą dziewczyny, jak nie ma książeczki to jak udowodnią, że jest ich?

[martaslupsk]

Ta koteczka nigdy nie wchodziła do domu , może być tak ze jak się tam pojedzie to jej nie będzie bo akurat pójdzie szukać jedzenia:(.Tych glutków u niej nie widać w nosku ani w oczach ale przeraźliwie głośno oddycha jakby jej coś zalegało i ma straszne dreszcze ...cala się telepała:( I to rzucanie się na suchy chleb:(
Czy ktoś się orientuje jak to wygląda prawnie?Czy jest szansa żeby koteczkę uratować?

[Karena]

Marta dzwoniła do mnie, ma problemy z połączeniem z netem. Jutro o 17:30 jadą ze Strażą dla Zwierząt po kotkę.

[martaslupsk]

i net się pojawił:) proszę o ogrom kciuków...będą potrzebne.

[Erin]

Trzymamy

[CoToMa]

Trzymam kciuki za powodzenie akcji.
Oraz za zdrowie koteczki

[kinia098]

Kciuki

[martaslupsk]

Wróciłam bez kota.Po interwencji policji i SOZ-u zgodzili się oddać kotkę ale tej nigdzie nie było.W razie czego sąsiedzi zgodzili się pomóci powiedzeli ,że jak koteczka się pojawi to ja przetrzymają i zadzwonią.

[serum]

mam nadzieję ,że "pseudo właściciele" nic kotce nie zrobią ...

[Karena]

Miejmy nadzieję, że się przestraszyli policji i nic jej nie zrobią, bo wiedzą, że są "pod obstrzałem".

[kinia098]

Nie no, ja myślę że nic jej nie zrobią. Bardziej się boję o to, czy ona sama nie padła Albo jakiś inny zwierz jej nie zaatakował

[kinia098]

I jak, ktoś widział koteczkę?

[martaslupsk]

Jak na razie zero informacji:(

[kinia098]

Jak na razie zero informacji:(

Biedna Mam nadzieję, że jakoś sobie radzi i żyje