Chory Franek- GRONKOWIEC ZŁOCISTY, Ropniak opłucnej... [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 15, 2010 20:08 Re: Umiera mi kot....

hoooky pisze:Franek został na Gagarina.
Dzwoniła do mnie już pani doktor, ściągnęli mu ten płyn, z jednej strony 100-150ml, z drugiej 250ml 8O Pani dr mówi, że to nie jest raczej płyn fipowy, bo jest to ropa z krwią :!: Od czego - niewiadomo, przyczyn wiele. Jest ostrożna z rokowaniami, mówi, że dobrze nie jest, ale mnie ulżyło, że to nie fip raczej :oops: Może to coś uleczalnego? :(

Czekamy na reakcję na antybiotyk, na to czy znowu się będzie zbierać, na wyniki badań: rozmaz (wymaz?) i posiew. Franek na razie powinien tam zostać.

Ale mi kamień z serca spadł...
:ok: :ok: :ok:


hoooky pisze:Lecę wygrzebywać rzeczy na sprzedaż na bazarku, to co dzisiaj zrobiono to już koszty ok 300zł, dochodzą opłaty za badania i kolejne podane leki :( Czytałam stare wątki, wiem, że czasami sobie pomagacie w takich przypadkach. Bardzo mi głupio napisać to zdanie, ale muszę, bo chodzi o mojego kochanego kota. Jeśli ktoś jest w stanie mi pomóc- będę wdzięczna. Służę uwiarygodnieniem jakie tylko sobie zażyczycie- od spotkania po wizytę u kota wspólną.

U mnie tylko karta kredytowa. Ale mogę podjechać na Gagarina.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie sie 15, 2010 20:10 Re: Umiera mi kot....

Sytuacja jest poważna i leczenie bedzie pewnie sporo kosztować :( .
Edytuj swój pierwszy post ( kliknij przycisk " zmień" ) i dodaj w tytule, że potrzebujesz wsparcia.

Będę w stanie przesłać Ci małe "wsparcie" po 25 sierpnia, czyli po wypłacie. Ziarnko do ziarnka i może coś się uzbiera.
Prześlij na PW numer konta.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie sie 15, 2010 20:12 Re: Umiera mi kot....

szukaj, szukaj jakby co to ja teraz poszukuję dobrej prostownicy do włosów i może jakiś ksiażek - najchętniej "Z pokorą i uniżeniem" Amelie Nothomb i TOKSYCZNE SŁOWA, Słowna agresja w związkach

Evans Patricia. A także ksiązek o buddyzmie.

Tak sobie piszę może akurat masz ... :oops:
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Nie sie 15, 2010 20:30 Re: Umiera mi kot....

Hooky, czy ja mogę zapytać, jakie dokładnie objawy miał Twój kotek?

Bo... bo mój też kaszle, boję się :( --> viewtopic.php?f=1&t=115718 , nawet wczoraj o to pytałam :(

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Nie sie 15, 2010 20:49 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

Blue - własnie próbuję się dodzwonić i zapytać o stan Franka i zasugerować jakieś połknięte rzeczy. Odłamków kości na pewno nie ma, bo nie jada takich rzeczy.

Marcelibu będę wdzięczna za cokolwiek. Pisałam z jedną użytkowniczką na privie i wygląda to następująco: Na chwilę obecną wiem o kosztach, które opisane były w zgodzie na operację i pobyt w szpitalu: punkcja: wg pani doktor to do 200zł, tak zapisała mi na tej "umowie". Pobyt kota w szpitalu to 50zł za dobę, na razie tylko jedną, na ile powinien tam zostać- nie potrafiła jeszcze powiedzieć, czeka na reakcję organizmu. Koszt leków to 50-100zł jak napisała w "umowie". Do tego dochodzi koszt badań- wymaz i posiew- koło 100-110zł. Nie wiadomo jakie zabiegi będą konieczne w przyszłości- dr mówiła o ewentualnym koszcie kolejnych zdjęć rentgenowskich, o ponownym odciągnięciu, antybiotyku.

Dlatego każdy grosz mi się przyda.

Mulesia - zaraz wyślę, tytuł zmieniłam, dziękuję.

Miss- mam sporo książek, które będę jutro wystawiać. Akurat nic z Twoich wymienionych, ale może coś Cię zainteresuje.

daggie- mój kot oprócz pokasływania miał problemy z oddychaniem- widoczne. Brzuszek mu chodził jak miech, dyszał ciężko. Może u Twojego to robaki? Leć do weta.


Mam do Was pytanie- czy za źle postawioną diagnozę można się domagać zwrotu kosztów? Dzisiaj w pierwszej lecznicy Pani doktor stwierdziła, że to zakłaczenie, zarobaczenie, no może astma? I odesłała nas do domu. Gdybym zaufała jej opini Franek mógłby już nie żyć....
Franuś, Franek- 23 sierpnia 2010r.
['] Śpij spokojnie koteńku...

hoooky

 
Posty: 183
Od: Śro mar 14, 2007 1:18
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie sie 15, 2010 21:00 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

Dzięki!
Ze zwrotem kosztów za nietrafną diagnozę to nie wiem, ale iść i opiep...yć zawsze można.
Byle głośno, żeby ci w poczekalni też słyszeli.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Nie sie 15, 2010 21:18 Re: Umiera mi kot....

hoooky pisze:Franek został na Gagarina.
Dzwoniła do mnie już pani doktor, ściągnęli mu ten płyn, z jednej strony 100-150ml, z drugiej 250ml 8O Pani dr mówi, że to nie jest raczej płyn fipowy, bo jest to ropa z krwią :!: Od czego - niewiadomo, przyczyn wiele. Jest ostrożna z rokowaniami, mówi, że dobrze nie jest, ale mnie ulżyło, że to nie fip raczej :oops: Może to coś uleczalnego? :(



Bardzo mozliwe, ze to uleczalne. Moj kot tak mial i wyszedl z tego. Plyn sciagano przez kilka dni codziennie. Do dzis nie wiadomo co to bylo. Weci jak nie wiedza co kotu jest to mowia FIP albo nowotwor. Mnie tak powiedzieli. Kot dostawal antybotyk przez 21 dni.
Bardzo wazne, zeby cos jadl. Moj byl w klinice przez 9 dni Przychodzilam codziennie, podgrzewali mi A/D Hillsa i podtykalam ja kotu pod nos. Nie chcial jesc, ale zlizywal karme z palcow. Wycielalm palce o jego pyszczek, zeby zaczal sie oblizywac. Czesto po 20 - 30 minutach takigo zachecania sam zaczynal lizac karme. Wet powiedzial, ze jak nie bedzie chociaz troche jadl to nie ma szansy. Tylko jeden wet mial jakas nadzieje, pozostali z kliniki uwazali, ze to koniec.

AlkaM

Avatar użytkownika
 
Posty: 3566
Od: Nie sty 04, 2004 6:14
Lokalizacja: Toronto

Post » Nie sie 15, 2010 21:25 Re: Umiera mi kot....

AlkaM pisze:
hoooky pisze:Franek został na Gagarina.
Dzwoniła do mnie już pani doktor, ściągnęli mu ten płyn, z jednej strony 100-150ml, z drugiej 250ml 8O Pani dr mówi, że to nie jest raczej płyn fipowy, bo jest to ropa z krwią :!: Od czego - niewiadomo, przyczyn wiele. Jest ostrożna z rokowaniami, mówi, że dobrze nie jest, ale mnie ulżyło, że to nie fip raczej :oops: Może to coś uleczalnego? :(



Bardzo mozliwe, ze to uleczalne. Moj kot tak mial i wyszedl z tego. Plyn sciagano przez kilka dni codziennie. Do dzis nie wiadomo co to bylo. Weci jak nie wiedza co kotu jest to mowia FIP albo nowotwor. Mnie tak powiedzieli. Kot dostawal antybotyk przez 21 dni.
Bardzo wazne, zeby cos jadl. Moj byl w klinice przez 9 dni Przychodzilam codziennie, podgrzewali mi A/D Hillsa i podtykalam ja kotu pod nos. Nie chcial jesc, ale zlizywal karme z palcow. Wycielalm palce o jego pyszczek, zeby zaczal sie oblizywac. Czesto po 20 - 30 minutach takigo zachecania sam zaczynal lizac karme. Wet powiedzial, ze jak nie bedzie chociaz troche jadl to nie ma szansy. Tylko jeden wet mial jakas nadzieje, pozostali z kliniki uwazali, ze to koniec.


Kochana, ale mnie pocieszyłaś! :ok: :kotek: Mam nadzieję, że z moim też się wszystko dobrze skończy, nie ma wyjścia, żeby było inaczej.

Dzwoniłam przed chwilą, Franek jest stabilny, dostaje tlen, lżej mu się oddycha po ściągnięciu. Mam nadzieję, że przez noc nic się nie wydarzy i jutro po 12 usłyszę znowu dobre nowiny.
Franuś, Franek- 23 sierpnia 2010r.
['] Śpij spokojnie koteńku...

hoooky

 
Posty: 183
Od: Śro mar 14, 2007 1:18
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie sie 15, 2010 21:28 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

hoooky pisze:
Mam do Was pytanie- czy za źle postawioną diagnozę można się domagać zwrotu kosztów? Dzisiaj w pierwszej lecznicy Pani doktor stwierdziła, że to zakłaczenie, zarobaczenie, no może astma? I odesłała nas do domu. Gdybym zaufała jej opini Franek mógłby już nie żyć....

hoooky, na Twoim miejscu pofatygowała bym się do poprzedniej lecznicy i zażądała wydrukowania - Karty informacyjnej wizyty. To jest bardzo ważne co jest wpisane w opisie wywiadu/badania. Porozmawiała bym z właścicielem lecznicy na temat podejścia lekarza do wykonywanego zawodu. Pieniędzy nie zwrócą, ale oczywiście swoje zdanie masz prawo wypowiedzieć.
Trzymam :ok: :ok: :ok: za Franusia.
„W Polsce skumulowały się trzy najgorsze zarazy: PiS, KK i coronawirus.”
„Patrząc na naszych obecnych polityków mogę stwierdzić,
że najwięcej kultury jest w serze, jogurcie i kefirze.”

„Jeżeli człowiek rodzi się nie prosięciem, a niemowlęciem ludzkim,
to nie powinien na starość być świnią tylko człowiekiem”.
- Władysław Bartoszewski
„Cienia i wolności nie przydepniesz butem”.- Antoni Regulski
„Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi”. - Ks. Józef Tischner
„Ręce, które pomagają są bardziej święte, niż usta które się modlą”. - Maria Czubaszek

mamut

Avatar użytkownika
 
Posty: 2028
Od: Śro lip 09, 2008 17:44
Lokalizacja: Earth Planet

Post » Nie sie 15, 2010 21:46 Re: Umiera mi kot....

hoooky pisze:
AlkaM pisze:
hoooky pisze:Franek został na Gagarina.
Dzwoniła do mnie już pani doktor, ściągnęli mu ten płyn, z jednej strony 100-150ml, z drugiej 250ml 8O Pani dr mówi, że to nie jest raczej płyn fipowy, bo jest to ropa z krwią :!: Od czego - niewiadomo, przyczyn wiele. Jest ostrożna z rokowaniami, mówi, że dobrze nie jest, ale mnie ulżyło, że to nie fip raczej :oops: Może to coś uleczalnego? :(



Bardzo mozliwe, ze to uleczalne. Moj kot tak mial i wyszedl z tego. Plyn sciagano przez kilka dni codziennie. Do dzis nie wiadomo co to bylo. Weci jak nie wiedza co kotu jest to mowia FIP albo nowotwor. Mnie tak powiedzieli. Kot dostawal antybotyk przez 21 dni.
Bardzo wazne, zeby cos jadl. Moj byl w klinice przez 9 dni Przychodzilam codziennie, podgrzewali mi A/D Hillsa i podtykalam ja kotu pod nos. Nie chcial jesc, ale zlizywal karme z palcow. Wycielalm palce o jego pyszczek, zeby zaczal sie oblizywac. Czesto po 20 - 30 minutach takigo zachecania sam zaczynal lizac karme. Wet powiedzial, ze jak nie bedzie chociaz troche jadl to nie ma szansy. Tylko jeden wet mial jakas nadzieje, pozostali z kliniki uwazali, ze to koniec.


Kochana, ale mnie pocieszyłaś! :ok: :kotek: Mam nadzieję, że z moim też się wszystko dobrze skończy, nie ma wyjścia, żeby było inaczej.

Dzwoniłam przed chwilą, Franek jest stabilny, dostaje tlen, lżej mu się oddycha po ściągnięciu. Mam nadzieję, że przez noc nic się nie wydarzy i jutro po 12 usłyszę znowu dobre nowiny.


Mojemu sciagano ten ropny plyn 3 albo 4 razy (juz nie pamietam bo to kilka lat temu bylo). Tak wiec jutro moze znowu mu byc gorzej, ale nie wolno sie tym zalamywac. W przypadku mojego kota tak bylo dopoki antybiotyk nie zadzialal. Z tego co pamietam to wet mi powiedzial, ze taki plyn ropny wokol pluc moze byc z powodu bakterii, ktore zostaly uwolnione do krwiobiegu z jakiejs infekcji w organizmie. U kotow jest to najczescie miejsce ugryzienia przez innego kota lub bardzo zepsute zeby i zainfekowane dziasla.
Oczywiscie bakterie to jedna z teorii, weci powinni sprawdzic wszystko pod katem wszelkich chorob.

AlkaM

Avatar użytkownika
 
Posty: 3566
Od: Nie sty 04, 2004 6:14
Lokalizacja: Toronto

Post » Pon sie 16, 2010 6:59 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

U mojego Popiołka ['] też była ropa i trochę krwi.
Niestety, weci do których wtedy chodziłam, olali to sobie, twierdząc oczywiście, że jak płyn to ... :twisted:
Czy Twój kot nie chorował wcześniej na koci katar/caliciwirozę/chlamydiozę? Zwłaszcza calici może dawać takie powikłania w drogach oddechowych.
Poproś też o sprawdzenie serduszka, pod kątem kardiomiopatii.

Za kiciusia :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon sie 16, 2010 7:05 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

hoooky pisze: (...)Marcelibu będę wdzięczna za cokolwiek. Pisałam z jedną użytkowniczką na privie i wygląda to następująco: Na chwilę obecną wiem o kosztach, które opisane były w zgodzie na operację i pobyt w szpitalu: punkcja: wg pani doktor to do 200zł, tak zapisała mi na tej "umowie". Pobyt kota w szpitalu to 50zł za dobę, na razie tylko jedną, na ile powinien tam zostać- nie potrafiła jeszcze powiedzieć, czeka na reakcję organizmu. Koszt leków to 50-100zł jak napisała w "umowie". Do tego dochodzi koszt badań- wymaz i posiew- koło 100-110zł. Nie wiadomo jakie zabiegi będą konieczne w przyszłości- dr mówiła o ewentualnym koszcie kolejnych zdjęć rentgenowskich, o ponownym odciągnięciu, antybiotyku.

Daj mi znać, kiedy się będziesz rozliczać z lecznicą - umówimy się. Dorzucę parę groszy.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon sie 16, 2010 7:23 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

Erin pisze:U mojego Popiołka ['] też była ropa i trochę krwi.
Niestety, weci do których wtedy chodziłam, olali to sobie, twierdząc oczywiście, że jak płyn to ... :twisted:
Czy Twój kot nie chorował wcześniej na koci katar/caliciwirozę/chlamydiozę? Zwłaszcza calici może dawać takie powikłania w drogach oddechowych.
Poproś też o sprawdzenie serduszka, pod kątem kardiomiopatii.

Za kiciusia :ok:


Nie, nic wcześniej nie było z nim, był zdrowy :(

Marcelibu
- dobrze, dziękuję :kotek:
Franuś, Franek- 23 sierpnia 2010r.
['] Śpij spokojnie koteńku...

hoooky

 
Posty: 183
Od: Śro mar 14, 2007 1:18
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon sie 16, 2010 7:34 Re: Umiera mi kot....Potrzebujemy pomocy finansowej.

03.07.2010 ['] Prezes. Kocham Cię.
26.11.2020 ['] Murziłka
12.05.2022 ['] Tiger
22.03.2024 ['] NW SP Dongalas Glitne DSM


Dom bez kota jest jak człowiek bez duszy... Nie ma w nim życia.

Prawdziwa miłość nie potrzebuje słów. Albo milczy. Albo MRUCZY!

wistra

 
Posty: 9377
Od: Nie paź 08, 2006 17:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 16, 2010 7:35 Re: Umiera mi kot....

siliana pisze:z calego serca polecam te pania dr., mam do niej bezgraniczne zaufanie...
http://www.canfelis.pl/Dominika.html

przyjmuje dzis w godz. 18-20, jutro od 16. bialoleka.

Popieram!!!
Gosiara
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 148 gości