
Raport poranny:
Nad ranem nie zanotowałem kota w żadnym z legowisk. Miska z żarciem wypucowana, kuweta załadowana (no ten jak srutnie, to klękajcie narody!). Kot miał pecha, bo fotokomórka złapała jego ruch w przedpokoju, więc wystraszony automatycznie zapalanym światłem prysnął za drzwi od łazienki i z tamtego miejsca kontemplował moje poranne poczynania. Znudzony stwierdził, że nic ciekawego się nie dzieje, poszedł więc pod stolik...
Ogólnie widzę, że Organ zabrał się za nocne zwiedzanie mieszkania

Szczury po nocy nadal żyją.