Never, nikt tam nie chce uśpić kotki, żaden wet, opiekun szpitala itp. Żaden wet nie idzie na uśpienie zdrowego (choć) starego kota. Dziś na 100% kotka nie zostanie uśpiona i powiedziałam im, że mają się wstrzymać, a gmina niech się wypcha mokrymi trocinami. Warunek gminy jest taki: kota wypuścić albo uśpić.
Opiekun szpitala jest w kropce: nie zgadza się na eutanazje ale też na wypuszczenie, bo wg niego to także zgoda na uśmiercenie (przez samochód, psa itp.) Dlaczego? Otóż kotka trochę niedowidzi i niedosłyszy. Ulica to dla niej zagrożenie!!!
Obiecałam mu, że kota znajdzie dom, że nie dopuścimy do jej uśpienia.
Kota jest super. Głaskałam ją. Mruczała. Ma bardzo miłą w dotyku sierść. Jest szczuplutka, za to sierść sprawia wrażenie, że to gruba kulka. Ma tylko seniorkowe problemy: niedowidzi, niedosłyszy i trzeba jej trochę rozdrabniać jedzenie: z kawałków mięsnych robić papkę widelcem czy coś takiego. No staruszka jest. Ale nie niedołężna. I nie cierpi. Miała depresję przez pierwsze dni szpitala. Nie chciała jeść. Teraz zaczęła. Daje się głaskać wszystkim, lekarzom, obsłudze, mi dzisiaj i aamms. Urocza.
(możliwe, że ze względu na wiek porzucona, może ktoś sobie wziął młodego. Ponoć ludzie, którzy zgłosili jej błąkanie się dość dziwnie się zachowywali...

)
Teraz jestem w biegu, mam chwilę dostępu do sieci. Po powrocie do domu puszczę zdjęcia. I pogadam z zuzzik

- wierzę, że przed Babunią jeszcze sporo lat życia.
Marzenia11, dzięki za założenie wątku

Kwestię finansową na razie zostawmy. Potem napiszę, ale tajemniczo dodam, że opiekun puścił do mnie oko.
