Zofia&Sasza pisze:1. Duża liczba kotów pod opieką przy jednoczesnym niezapewnieniu im dobrostanu
2. Niechęć do wydawania kotów do adopcji
A co Wy o tym sądzicie?
A my się z Tobą zgadzamy. No przynajmniej ja.
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale ja często jak czytam tego typu wątki natykam się na "usprawiedliwianie" zbieraczek. Nie wiem z czego ono wynika, może po prostu z tego, że "normalny" człowiek musi sobie jakoś taką sytuację wytłumaczyć

I tak sobie myślę, na początku one chciały pomóc. I pomagały. W jakim momencie przekroczyły granicę pomagania, a szkodzenia? Jak rozpoznać, czy to już patologia, czy jeszcze jest nieźle. Bo nie da ustawić się sztywnej zasady. A może się da? Bo np przecież liczba kotów na metr kwadratowy będzie odpowiednim wskaźnikiem dopiero przy przekroczeniu pewnej wartości. Z tym dobrostanem też różnie bywa, nie da się ustalić ilość złotówek na jednego kota, można co najwyżej postarać się ustalić minimum. Ja kryterium dobrostany rozumiem jako posiadanie środków na chociażby karmy ze średniej półki, na podstawowe badania, profilaktykę i leczenie weterynaryjne.
W związku z tym co napisałam, za najważniejsze uważam kryterium nie wydawania do adopcji, nie szukania domów. Przecież zbieraczem może zostać osoba, która teraz ma kotów 5, ale biorąc nową bidę, bierze ją na stałe.
Dlaczego większość zbieraczek to kobiety jestem w stanie zrozumieć (mam taką teorie na to).