Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
daggie pisze:Ewa - dzięki za wypowiedź w dyskusji
Rozumiem Wasze opinie, rozumiem. Tylko że ja ogólnie trochę "konserwa i dinozaur" jestem poglądowy - w tym sensie, że no jak ja bym mogła uśmiercić małe, nienarodzone kotki? Wiem, że nie własnymi rękoma, ale wydać na nie taki wyrok...? Chodzi mi o to, że skoro nie popieram aborcji, nie popieram kary śmierci, to to też się kłóci z moimi poglądami...
Zofia&Sasza pisze:
Zbyt często kociaki spotyka taki los. Z maluchów na zdjęciach nie żyje żaden. Zabrała je panleukopenia... Z 23 zabranych kotów przeżyło 7.
Tak wiem, te konkretne kociaczki o których piszesz trafią być może do dobrych domów, ale ich dzieci? Wnuki? Prawnuki?
Kotów jest zbyt dużo. Ludzie są zbyt okrutni i bezmyślni...
Wiem, sterylka aborcyjna to brzmi strasznie, ale uwierz, dla tych maluszków lepiej byłoby się nie urodzić![]()
Zdjęcia z piotrkowskiej akcji Jopop
Ewaa6 pisze:wiem, ze to moze byc dylemat. ale popatrz na sytuacje - wszystkie schroniska zakocone, niektore koty domow sie nie doczekaja. w tej sytuacji sprowadzanie na swiat kolejnych kociat jest zmniejszaniem jakiejkolwiek szansy tych, ktore juz sa. schrony i domy tymczasowe pekaja w szwach. kotka nie jest swiadoma ciazy, nie przezywa zatem utraty kociat w wyniku sterylizacji aborcyjnej. Ty - decydujac o wysterylizowaniu aborcyjny - jestes swiadoma, ale masz tez swiadomosc tego, ze jest to lepsze, a na pewno jest to mniejsze zlo.
sterylizacja kotek to podstawa. a idac Twoim tokiem myslenia to nigdy bys nie mogla ich wysterylizowac bo nigdy nie masz pewnosci, czy nie sa w jakiejs fazie ciazy. wiem, ze jest to trudna decyzja, ale jedyna dobra dla wszystkich stron.
daggie pisze:Czytam te Wasze odpowiedzi i łzy same napływają mi do oczu.
Nie wiem, czy potrafiłabym potem żyć z wyrzutami sumienia.
Piąte - nie zabijaj...
daggie pisze:Czytam te Wasze odpowiedzi i łzy same napływają mi do oczu.
Nie wiem, czy potrafiłabym potem żyć z wyrzutami sumienia.
Piąte - nie zabijaj...
VVu pisze:daggie pisze:Czytam te Wasze odpowiedzi i łzy same napływają mi do oczu.
Nie wiem, czy potrafiłabym potem żyć z wyrzutami sumienia.
Piąte - nie zabijaj...
Sam tak napisałem - o zabijaniu. Ale kotki nie będą tylko przywołane na ten - ciągle jeszcze - często paskudny dla nich świat.
Ratujmy te z naszego świata - na razie i tak on jest dla nich za ciasny.
Pamiętaj też, że wyrzuty sumienia świadczą tylko o prawym sercu, a nie o winie! Dobre serca cierpią nawet gdy robią coś słusznego - zwłaszcza gdy wybór jest między mniejszym a większym złem.
Można cierpieć i postępować słusznie albo nie robić nic. Ale zaniechanie to chyba nie droga dla wrażliwych?
Ale na razie chyba nie powinnaś się za długo zadręczać. Lepiej może wrócić do sprawy po jakimś czasie.
VVu pisze:[
Ale na razie chyba nie powinnaś się za długo zadręczać. Lepiej może wrócić do sprawy po jakimś czasie.
daggie pisze:VVu pisze:[
Ale na razie chyba nie powinnaś się za długo zadręczać. Lepiej może wrócić do sprawy po jakimś czasie.
Ale po jakim czasie?
Przeczytałeś pierwszy post w tym wątku, ten mój? O dwóch kociczkach na wsi?
Obie okociły się niedawno. Jeszcze karmią. Już się umawiałam na sterylizację, ale Pani mi powiedziała, żebym poczekała, aż wykarmią te młode, bo inaczej one umrą z głodu.
Więc czekam. A co, jak w tym czasie przyjdzie ruja i znowu zaciążą? W stodole siedzi z nimi dziki kocur.
No co ja mam, kuźwa, zrobić?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 250 gości