Tak więc Simon zanim stal sie mężczyzną byc nim już przestał. On jest taki słodki, gdy wyjelismy go u wetki z kontenerka zaczął sie przytulać i noskiem miziać w mo nawet wetce dał buzi. Był smutny bo wygłodzony ale sie nie gniewał tylko patrzył takim pytającym wzrokiem.
Głupi Jas działał pomału a dostał dawke na 2 kg, dostał dodatkowo jedna kreseczkę, potem narkozę i padł

kastracja trwała 10 minut, potem zastrzyk na wybudzenie, po chwili juz nie spał oczywiście nie tryska energią jest zaspany, przewraca sie a chce wchodzic na meble...i wskakiwać to nawet umie ale zaraz go ściagam bo z zejściem by było gorzej

Biedactwo szuka jedzenia a tu nic mu nie dają . Jedno oczko zakrywa mu trzecia powieka i oczka takie zaczerwienione, mysle jednak ze jutro będzie dobrze. Tylko pewnie sie nie wyśpię bo będzie trzeba go pilnować.
Saphira miauczała rano i wystawiała dupcię od tego czasu cisza jak narazie. Wetka mówila ze jednak miesiąc powinno sie odczekać na sterylkę o ile znowu nie będzie miała rujki. Wtedy trzeba by było przerwać ale o tym będziemy mysleć później, ja mam nadzieję, że będzie spokój przez ten miesiąc i potem spokojnie zabieg.
Puchi jeszcze zasmarkany, oczka załzawione ale to dopiero drugi dzień antybiotyku. Apetyt nadal duży, chęć do zabawy też.
Więc narazie wszystko przebiega dobrze. Właśnie na kolanach rozpychają mi sie trzy koty troche niewygodnie sie pisze
No coż pośpieszyłam się Saphira ma nadal rujke ale to przecież dopiero 3 dzień), tym razem na pół przytomny Simon podszedł do miauczącej Saphirki i chciał ja walnąć w pyszczuś. Proszę jak odmiana, ach ci faceci
Chociaż nikogo to nie obchodzi to i tak napiszę: Saphira dalej ma rujkę i bije facetów, że nie kojarzą o co chodzi. Simon czuje sie już dzisiaj zupełnie normalnie
( w sumie nie wiem po co to piszę
)