K-ów, walki popowodziowej ciąg dalszy :-[[

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 19, 2010 21:34 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

kosma_shiva pisze:gratuluję akcji!!
cały dzień w pracy śledziłam wszystko i trzymałam kciuki! myślałam, że mnie rozniesie przy biurku...

z wątku o Tarnobrzegu:
mój TZ wrócił z zalanych terenów, pomagali powodzianom, nie może słowa powiedzieć, bo łzy mu płynął strumieniem. Najstraszniejszy widok to pies, którego nie mógł uratować, a on chwytał się gałęzi - nawet nie mogę o tym pisać. świnki topiły się i ich niesamowity płacz........ ratowali kury, ajedna w samochodzie zniosła im jajko ze stresu. TZ uratował dwa psiaki- po prostu odpiął je z łańcuchów i wywiezli na tereny suche i puścili. A ile tam jest już potopionych LUDZIE TO TRAGEDIA!!!


viewtopic.php?f=1&t=111501


To jest najgorsze właśnie :( nawet nie chcę myśleć ile zwierząt ginie "przy okazji"....i ten pies :crying:

Akima to co napisałaś odnośnie dzikich kotek, niekoniecznie ma to związek ze sterylką na Narwik,u dzikich kotów z jednego skupiska często po zabiegu odzywa się FIP i giną. Ode mnie z pracy też 2 umarły, właśnie na FIP. BTW moja Lusia była "robiona" na Narwik. Nie miałam zastrzeżeń,nawet trzymali ją dobę.

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 21:35 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Melduje sie na watku.

I od razu mam wielka prosbe o pomoc - jesli ktos moze pomoc, to prosze o kontakt...

Kolezanka moja, ta ktora uratowala Neske, ze lzami w gardle opowiedziala mi, ze dzis zadzwonil do niej kolega ze jest uwieziony w domku na dzialkach (kolo Nowohuckiej, tam, gdzie zalane) z dwoma psami, Anka od razu poleciala zeby mu pomoc. Woda zaskoczyla ich tak nagle ze zostawili wszystko, karme, ubrania, no wszystko. Jeden z psow jest chory na jakas chorobe ukladu immunologicznego. Niedawno wyremontowali sobie domek na dzialkach, psy tam mialy dobrze...
Anka jest bez pracy i czym mogla podzielila sie z tymi ludzmi i zwierzetami. Ale nie maja za bardzo co jesc... Wiec pozwole sobie na apel do was wszystkich:
Jesli ktos mialby na zbyciu karme dla psow, jakakolwiek (one jedza wszystko - suche, mokre, nie patrza na marke) - albo chcialby wesprzec tych ludzi to prosze o kontakt.

Obecnie Ci panstwo i psy mieszkaja w jednym malutkim mieszkaniu z moja kolezanka, jej facetem, mama kolezanki i facetem mamy kolezanki. Szesc doroslych osob, dwa psy i kot... Mieszkanie ma ok 30-moze 35 m2. Stara kamienica, sypiaca sie, ubikacja na korytarzu, dziura w podlodze w kuchni... Ale najwazniejsze ze udalo sie psy uratowac.

Jesli ktos z Was moze pomoc w jakis sposob - bardzo bede wdzieczna i oni rowniez...

Tak sobie pomyslalam - ile jest takich zwierzat, ktorych nie udalo sie na czas wyrwac z domu... czytalam o Tarnobrzegu ze lzami w gardle...

Przepraszam ze tak wklejam bez ladu i skladu ale nie moge przejsc obojetnie obok nich...
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro maja 19, 2010 21:44 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

kastapra pisze:
kosma_shiva pisze:gratuluję akcji!!
cały dzień w pracy śledziłam wszystko i trzymałam kciuki! myślałam, że mnie rozniesie przy biurku...

z wątku o Tarnobrzegu:
mój TZ wrócił z zalanych terenów, pomagali powodzianom, nie może słowa powiedzieć, bo łzy mu płynął strumieniem. Najstraszniejszy widok to pies, którego nie mógł uratować, a on chwytał się gałęzi - nawet nie mogę o tym pisać. świnki topiły się i ich niesamowity płacz........ ratowali kury, ajedna w samochodzie zniosła im jajko ze stresu. TZ uratował dwa psiaki- po prostu odpiął je z łańcuchów i wywiezli na tereny suche i puścili. A ile tam jest już potopionych LUDZIE TO TRAGEDIA!!!


viewtopic.php?f=1&t=111501


To jest najgorsze właśnie :( nawet nie chcę myśleć ile zwierząt ginie "przy okazji"....i ten pies :crying:

Akima to co napisałaś odnośnie dzikich kotek, niekoniecznie ma to związek ze sterylką na Narwik,u dzikich kotów z jednego skupiska często po zabiegu odzywa się FIP i giną. Ode mnie z pracy też 2 umarły, właśnie na FIP. BTW moja Lusia była "robiona" na Narwik. Nie miałam zastrzeżeń,nawet trzymali ją dobę.


Sterylizowałam na Narwiku trzy kotki i sunię. Nigdy nie mogłam na nic narzekać, zawsze wszystko było ok. Zabieg, opieka, informacja... wszystko.
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Śro maja 19, 2010 21:46 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Ja się melduję na wątku i mam pytanie: jutro na Kocimskiej czy coś niezwyczajnego wokół tych 3 kotów ze schroniska nalezy zrobić? Czy one są w klatkach?

milu

 
Posty: 4076
Od: Nie lis 30, 2008 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 21:58 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

milu pisze:Ja się melduję na wątku i mam pytanie: jutro na Kocimskiej czy coś niezwyczajnego wokół tych 3 kotów ze schroniska nalezy zrobić? Czy one są w klatkach?


są w klatkach, uważaj, bo to dzika dzicz.
BTW, przypominam tym, którzy jeszcze nie zrobili, o szczepieniach przeciwtężcowych, nie czekajcie proszę jak kot kogoś dziabnie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 21:59 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

dubel.
Ostatnio edytowano Śro maja 19, 2010 22:01 przez Leone, łącznie edytowano 1 raz

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 22:00 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Odnośnie telefonu do miszeliny - Tweety, masz u siebie Skype'a, w przeglądarce korzystasz z wtyczki do niego, która zamienia Ci zwykłe numery telefonu (zwykły tekst z 9 cyfr) w link, po kliknięciu którego, otwiera Ci się Skype i możesz zadzwonić do tej osoby.

Otwierając nowy temat i kopiując dane, kopiujesz cały ten link, który tak właśnie wygląda. Trzeba by go przepisywać.

A dowiemy się w końcu, co to za impreza? ;)

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 22:06 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Pani od Mariny dzwoniła, mam iść w pt na wizytę przedadopcyjną.
Nie jestem pewna jak jest u niej z oknami, balkon zabezpieczony siatką.
Drugi domek też miał balkon zabezpieczony, okna nie (1 piętro).
Co robić w takich sytuacjach?
Bo ten drugi dom już miał jakiegoś kota z fundacji, którego oddał,
bo się darł (jakiś poprzednik Filiposa? 8) ) czyli jak rozumiem spełniał
warunki...


Poprawka, pani ma moskitiery, przypomniało mi się.
Ale pytanie nadal aktualne, to samo tyczy mieszkań na parterze.
Ostatnio edytowano Śro maja 19, 2010 22:28 przez _namida_, łącznie edytowano 1 raz

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Śro maja 19, 2010 22:07 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Mateusz Damiecki mial dzis urodziny........ :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro maja 19, 2010 22:29 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

solangelica pisze:Mateusz Damiecki mial dzis urodziny........ :)


pozwoliłam sobie wysłać życzenia od ogółu :)

Może jeszcze nie wszyscy wiedzą ale z Warszawa wraca Plamka i może nie za często używam tego określenia ulubionego przez Lutrę ale jest jak najbardziej adekwatne do sytuacji: Ludzie to ch...! (Oczywiście pomijając krakusów, dzisiaj pokazali klasę!)
Plamka wraca po półtora roku, bo siedzi pod łóżkiem, jest najdzikszym kotem na świecie i się nie myje, dziecko chciało aby spała z nim w łóżku ale kot spał tam krótko, nie została sterylizowana, bo nie wychodzi, a umowa z nami podpisana jest tyle warta ile kartka, na której została napisana - ja nie bredzę tylko odtwarzam rozmowę. Po ostatnim tekście dostałam już podkur...nia typu kosmos i zasugerowałam, że w takim razie ich podpis na niej jest tyle wart ile ta kartka i, że mają kota przywieźć, bo go weźmiemy do siebie. Tutaj paniusia zrobiła celny rzut słuchawką krzycząc, że odda go gdziekolwiek więc zadzwoniłam ponownie i odebrał małżonek. Zrobił mi wykład na temat wpływu sterylek na zachowanie kota czy raczej jego kompletnego braku, na temat wydawania kompletnej dziczy do adopcji i ich niesamowicie humanitarnej względem Plamki postawy, że tak długo wytrzymali. Chyba im trzeba kupić kwiaty! :evil: mój "uroczy" interlokutor chociaż tyle był na poziomie, że sam zobowiązał się do aktywnego poszukiwania transportu do Krakowa lub przetrzymania koteczki dopóki my nie znajdziemy. Ale z drugiej strony uważam, że może się okazać, że jego słowo jest tyle warte co dziś wydzwonione impulsy i trzeba szukać transportu PILNIE!
Biedna Plamcia :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 22:35 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

_namida_ pisze:Pani od Mariny dzwoniła, mam iść w pt na wizytę przedadopcyjną.
Nie jestem pewna jak jest u niej z oknami, balkon zabezpieczony siatką.
Drugi domek też miał balkon zabezpieczony, okna nie (1 piętro).
Co robić w takich sytuacjach?
Bo ten drugi dom już miał jakiegoś kota z fundacji, którego oddał,
bo się darł (jakiś poprzednik Filiposa? 8) ) czyli jak rozumiem spełniał
warunki...


Poprawka, pani ma moskitiery, przypomniało mi się.
Ale pytanie nadal aktualne, to samo tyczy mieszkań na parterze.


która pani ma moskitiery? z tą od tego drącego się kota, to byłabym bardzo ostrożna z adopcją.
Mieszkania na parterze też mają być zabezpieczone albo ma być zapewnione bezpieczeństwo zwierzaka w inny sposób. Różnie bywa z tym zapewnieniem, bo facet tez obiecywał, że na parterze nie będzie wypuszczał kota a mój Psotuś odchuchany na maksa wpadł na osiedlu pod samochód (z założenia nie wychodzący kot!)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 22:52 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

odnośnie dwóch powyższych postów-smutne....

kurcze, ciężko czasem przewidzieć co się stanie, odpukać jak do tej pory żaden z "moich" kotów nie wrócił, nie wypadł, nie został rozjechany (chyba....), szczerze przyznam, że w żadnym domu nie było też zabezpieczonych okien, ale ludzie jacyś tacy kumaci byli. Sama też okien nie zabezpieczyłam, ale jeszcze żaden kot mi nie wypadł i na prawdę nie oznacza to, że nie wietrzę mieszkania. Kurcze czy tak trudno zadbać o SWOJEGO pupila?? :evil:

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 19, 2010 22:56 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Nie, moskitiery ma druga Pani, wydaje się ok, mówi że zakochała się w Marinie, wydaje się mieć wystarczająco cierpliwości dla jej nieśmiałości...
Ale muszę jej zrobić wykład na temat okien uchylnych, bo stwierdziła, że chyba kot nie jest taki głupi, żeby wyskoczyć na okno i np. zeskoczyć z 4 piętra, była też zaskoczona, że jak się wychodzi z domu to trzeba wszystko zamykać, bo kot może wskoczyć, zacisnąć się i udusić...

Czyli rozumiem, że dom na 1 piętrze z niezabezpieczonymi oknami odpada? Czy jeśli właściciel będzie się wydaje się odpowiedzialny i np. otwiera okna tylko jak kota nie ma w pomieszczeniu to może być?

Swoją drogą odbyłam dopiero dwie rozmowy ale zdążyłam usłyszeć, że cała procedura jest mocno przesadzona, jakby to chodziło o adopcję dziecka...
Ja nie wiem, jak Wy te koty wydajecie :twisted:
A wydawać trzeba...

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Śro maja 19, 2010 23:18 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

_namida_ pisze:Nie, moskitiery ma druga Pani, wydaje się ok, mówi że zakochała się w Marinie, wydaje się mieć wystarczająco cierpliwości dla jej nieśmiałości...
Ale muszę jej zrobić wykład na temat okien uchylnych, bo stwierdziła, że chyba kot nie jest taki głupi, żeby wyskoczyć na okno i np. zeskoczyć z 4 piętra, była też zaskoczona, że jak się wychodzi z domu to trzeba wszystko zamykać, bo kot może wskoczyć, zacisnąć się i udusić...

Czyli rozumiem, że dom na 1 piętrze z niezabezpieczonymi oknami odpada? Czy jeśli właściciel będzie się wydaje się odpowiedzialny i np. otwiera okna tylko jak kota nie ma w pomieszczeniu to może być?

Swoją drogą odbyłam dopiero dwie rozmowy ale zdążyłam usłyszeć, że cała procedura jest mocno przesadzona, jakby to chodziło o adopcję dziecka...
Ja nie wiem, jak Wy te koty wydajecie :twisted:
A wydawać trzeba...


Osobiście nie wydałam nikomu kota po takim tekście. Jeżeli to ma być "tylko kot" a jak się "spsuje" to się weźmie innego to generalnie na drzewo. Jeżeli ktoś nie ma na tyle wyobraźni i kieruje się inteligencją kota w związku z wyskoczeniom lub nie z 4 piętra to raczej bym odpuściła, jedno wytłumaczysz a kobitka nie przewidzi, że kot nie jest na tyle inteligentny i że dał się wyprać w pralce. To nie chodzi o to aby wydać byle jak, byle komu. Na kota po prostu trzeba sobie zasłużyć :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 20, 2010 4:56 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Tweety pisze:
solangelica pisze:Mateusz Damiecki mial dzis urodziny........ :)


pozwoliłam sobie wysłać życzenia od ogółu :)

Może jeszcze nie wszyscy wiedzą ale z Warszawa wraca Plamka i może nie za często używam tego określenia ulubionego przez Lutrę ale jest jak najbardziej adekwatne do sytuacji: Ludzie to ch...! (Oczywiście pomijając krakusów, dzisiaj pokazali klasę!)
Plamka wraca po półtora roku, bo siedzi pod łóżkiem, jest najdzikszym kotem na świecie i się nie myje, dziecko chciało aby spała z nim w łóżku ale kot spał tam krótko, nie została sterylizowana, bo nie wychodzi, a umowa z nami podpisana jest tyle warta ile kartka, na której została napisana - ja nie bredzę tylko odtwarzam rozmowę. Po ostatnim tekście dostałam już podkur...nia typu kosmos i zasugerowałam, że w takim razie ich podpis na niej jest tyle wart ile ta kartka i, że mają kota przywieźć, bo go weźmiemy do siebie. Tutaj paniusia zrobiła celny rzut słuchawką krzycząc, że odda go gdziekolwiek więc zadzwoniłam ponownie i odebrał małżonek. Zrobił mi wykład na temat wpływu sterylek na zachowanie kota czy raczej jego kompletnego braku, na temat wydawania kompletnej dziczy do adopcji i ich niesamowicie humanitarnej względem Plamki postawy, że tak długo wytrzymali. Chyba im trzeba kupić kwiaty! :evil: mój "uroczy" interlokutor chociaż tyle był na poziomie, że sam zobowiązał się do aktywnego poszukiwania transportu do Krakowa lub przetrzymania koteczki dopóki my nie znajdziemy. Ale z drugiej strony uważam, że może się okazać, że jego słowo jest tyle warte co dziś wydzwonione impulsy i trzeba szukać transportu PILNIE!
Biedna Plamcia :cry:

nic dodać nic ująć cała warszawka i ja się dziwie dlaczego ja ich nie lobie :(

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 823 gości