Byłam w strachu o Szari

- czy jej uwięzienie, kiepskie warunki bytowania, kuracje antybiotykowe, zazdrość o naszą uwagę również dla Czarusia - nie nadszarpnęły groźnie jej odporności. Kotka zaczęła nas unikać i odpychać, wygryzać sierść i czerwoną skórę na przedramionach, a tam jeszcze jakiś bąbel.... Trzeba było do weta. I co? Ranki przemyto i posmarowano, kotce zaplikowano środki "rozweselające", a nas ucieszono, że to nie G........
Minęły 3 dni takiego zagadkowego zachowania i już jest dobrze

, bo powodem tych zmian była ....OSA.... wielka ponad 3-cm, którą znalazłam potem przy posłaniu kotki jeszcze żywą, ale na krótko, bo zabrakło mi litości

. A kotka jak dawniej mruczy już i mizia się, jedynie Czarusiowi nie okazuje czułości.