Aha, widzę, że zapomniałam tam napisać, że Tofik został u weterynarza. Jest szansa, ale jakoś już przestałam wierzyć Becia dziś miałaby 3 latka, a Tofik w maju 2
Tofik jest już z Becią Zrobiliśmy wszystko, weterynarz mówił, że już nic nie możemy zrobić Chciał mu jeszcze podać coś dożylnie, ale już leciała woda zamiast krwi Umarłby sam w ciągu prawdopodobnie kilku godzin, ale nie wiadomo jakby to przebiegło, więc skróciliśmy mu cierpienie i pozwoliliśmy odejść
dzisiaj jest fatalny dzień... fatalny dzień... fatalny dzień...
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..." "Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika" Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...
Może to trochę za wczesna prosba, ale spróbuj się dowiedzieć, co się dokładnie stało. To faktycznie bardzo nietypowy przebieg i bardzo szybki przebieg choroby, zwłaszcza, że niedawni kot nie miał żadnych objawów. Twoim kotom to już i tak nie pomoże , ale może jakiemuś innemu.
Koteczek Brak mi słów... dziś każdemu o nie trudno... Pamiętaj, że zrobiłaś co byłaś w stanie dla Tofika, więcej nie mogłaś, niestety, nie możemy tyle ile byśmy chcieli... Nie zawsze się uda.. Mój wygrał, ale ile przegrało z tą chorobą.. dobrze, że ulżyłaś mu cierpień.. naprawdę, aż brakuje słów.. Trzymaj się ciepło