Tiffany i Dior

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 24, 2010 22:01 Re: Tiffany i Dior

Czarne jest piękne!!!!!!!!!!!!!!! :love: :love: :love: :love: :love: :love:
Obrazek
Moje kocie serduszko :) :) :) :) :) :)

Ira.

 
Posty: 621
Od: Śro sie 05, 2009 9:34
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sty 24, 2010 22:17 Re: Tiffany i Dior

ale fajne kociambry :D

a na kawkę wpadnę z dziką przyjemnością :D

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5781
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 25, 2010 23:09 Re: Tiffany i Dior

halo, halo!
Co tam u Was?
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sty 26, 2010 10:55 Re: Tiffany i Dior

U nas cudownie :) Mamy małe problemy wychowawcze :wink:

Kotki nadal nie pałają do siebie wielką miłością. Tzn. Tysia wścieka się i ciska z zazdrości ile wlezie. Cały czas burczy, skrzeczy, warczy i wygraża mu pod nosem, a Dior się patrzy na nią z lekkim zniesmaczeniem, jakby mówił „no i czemu się drzesz małolato?”.
On jest bardzo łagodny, widać że chętnie by się z panienką pobawił, ale do tanga trzeba dwojga…
Mordobicia jeszcze nie było i nie zapowiada się, więc czekamy cierpliwie aż się dogadają.

Dior niestety dostaje od nas multum leków dzień w dzień, tabletki, zastrzyki, płyny etc. I już nas nie lubi… Spierdziela aż miło, nie chce się przytulać, ale za to katar i kichanie powoli przechodzą, więc nie jest źle. Do tego wszystkiego uznał, że nie będzie srajtał i koniec, więc musimy go poić olejem parafinowym. Bez efektów, więc chyba dziś zawitamy do kliniki.

Tiffany nadal miziasta i przytuliska, tylko pyskata bardzo. Rana po sterylce już się pięknie zagoiła. Teraz czekamy aż zniknie łysy brzuch

Nie wiem po co kupowaliśmy te wszystkie zabawki… I tak najlepszą zabawę koty mają z kulką z folii aluminiowej i opakowaniem po walerianie wypełnionym brzęczącym grochem.
Dla Diora okazała się jeszcze fajna mąką na lodówce, którą zrzucił (jak on się tam dostał???).
W całym domu były ślady małych kocich łapek, a na fotelu leżało wywalone mącznymi kołami do góry kocie futro bardzo zadowolone z siebie 8)

Nandini

 
Posty: 27
Od: Pt sty 01, 2010 21:36

Post » Wto sty 26, 2010 11:05 Re: Tiffany i Dior

W drugim DT, do którego Tysia trafiła po tym jak studenci z DT1 wyjechali na Święta, było oprócz niej 8 kotów. Przez pierwszy tydzień, no moze 10 dni, tez było phhhhykanie i warczenie, ale potem juz tyko zabawa na całego. I szalone gonitwy przez całą długosć mieszkania oraz buksowanie na ostrych zakrętach.
Będzie dobrze :mrgreen:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sty 26, 2010 11:05 Re: Tiffany i Dior

Dior ty krejzolu :mrgreen: Taka bestia z ciebie wylazła ?? :mrgreen: :1luvu:
Co do dokocenia. Nasza czarna Heksia też była niezadowolona z Edusia, naszego kocurka (Eduś był naszym 1 kotem). Walki i syczenie trwały z różnym nasileniem kilka miesięcy. Ale w tym momencie koty bardzo się kochają. A bywało po prostu strasznie. Trzymamy kciuki :1luvu:

sygitka21

 
Posty: 2897
Od: Wto wrz 08, 2009 21:16
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 26, 2010 13:44 Re: Tiffany i Dior

E, spoko, Tysi fochami nikt się nie przejmuje, łącznie z Panem Kotem na czele. Patrzy się na nią tymi wielkimi oczami z wyrazem zadumy na pysku i lekkiego niesmaku.
Zresztą ona nawet jak się złości, to jest przesłodka. Ciągle chodzi i coś tam do siebie burczy, protestuje, pomstuje, a gdyby Diorek naprawdę się na nią wkurzył, to byłby w stanie ją zgnieść swoją malutką łapką :ryk:
Ona w ogóle jest taka zadziorna. Ostatnio znalazła w lustrze jeszcze jednego kota, dziwnie podobnego do niej samej i poczęstowała go taką serią syków, że żmija zygzakowata by się nie powstydziła.

Teraz głównym zadaniem jest skłonić jaśnie pana do skorzystania z kibelka. Jelita ma full, ale nic sobie z tego nie robi.
Poza tym interesują go tylko zabawki i żarcie, a nie my :cry: Zresztą się nie dziwię, też bym się głównie tym interesowała :wink: Jak się przyzwyczai, poczuje jak u siebie w domu, to może zaszczyci ludzi sekundą uwagi.

Nandini

 
Posty: 27
Od: Pt sty 01, 2010 21:36

Post » Wto sty 26, 2010 14:45 Re: Tiffany i Dior

Nandini pisze:Nie wiem po co kupowaliśmy te wszystkie zabawki… I tak najlepszą zabawę koty mają z kulką z folii aluminiowej i opakowaniem po walerianie wypełnionym brzęczącym grochem.
Dla Diora okazała się jeszcze fajna mąką na lodówce, którą zrzucił (jak on się tam dostał???).
W całym domu były ślady małych kocich łapek, a na fotelu leżało wywalone mącznymi kołami do góry kocie futro bardzo zadowolone z siebie 8)


To normalka!!!!!!!! nasza koteczka olała drogie i piękne zabawki......... ale zwykły orzech, ukradziony z miski wywołał prawdziwą sensację.. i teraz jest obiektem zainteresowania czarnej damy!!!!!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek
Moje kocie serduszko :) :) :) :) :) :)

Ira.

 
Posty: 621
Od: Śro sie 05, 2009 9:34
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto sty 26, 2010 16:23 Re: Tiffany i Dior

Melduje się fotograf Czarusia/Diora :mrgreen: :love: który podczytywał z ukrycia :oops:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto sty 26, 2010 19:53 Re: Tiffany i Dior

Cameo! :1luvu:

sygitka21

 
Posty: 2897
Od: Wto wrz 08, 2009 21:16
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 26, 2010 23:48 Re: Tiffany i Dior

Witamy serdecznie :lol: Zdjęcia przepiękne :1luvu:

Diorek nadal nie był łaskaw się odetkać. Weterynarze dali mu czas do jutra, do wieczora. Jak się chłopak nie namyśli, to sięgniemy po inne argumenty.
Za to leki zaczynają łykać jak starzy kuracjusze z sanatorium. Tysia bardziej protestuje, ale przy jej masie to sobie może pomiauczeć, a Dior wcina antybiotyk ledwo co otoczony w mięsie. Odpukać na razie działa.
Łazi po wszystkim na co można się wspiąć, stół, szafki, szafa, krzesła. Im wyżej tym fajniej. To chyba jest kot górski. Tysia na razie patrzy się na niego ze zdumieniem, ale obawiam się że także i zazdrością... Jak ona też wystartuje do wspinaczki, to się będzie działo :roll:

Nandini

 
Posty: 27
Od: Pt sty 01, 2010 21:36

Post » Śro sty 27, 2010 0:10 Re: Tiffany i Dior

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Diora, był tak miziasty, że nie dało mu się zrobić żadnego zdjęcia (!) albo kręcił ósemki wokół nóg, albo miział się i tulił. Cudo nie kot. Drugie spotkanie - już nie ma tej miziastości, kot siedział na półce i wszystko mu było jedno :( dopiero po zdjęciach, zorientowałam się że to był Czaruś, jedno uszko jest lekko ucięte :)

Obrazek Obrazek

Super że go pokochaliście :1luvu: on po prostu na Was czekał ;) a koleżankę to ma cudowną :love:
Ostatnio edytowano Pon lis 01, 2010 20:36 przez siliana, łącznie edytowano 1 raz
Powód: zdjęcia zmniejszone do regulaminowej wielkosci przez graszka_gn

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Śro sty 27, 2010 16:07 Re: Tiffany i Dior

Ale przystojniak :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pt sty 29, 2010 10:25 Re: Tiffany i Dior

Witajcie, witajcie, to znowu my!
Piszę z domu, podczas gdy Tiffany urządza gonitwy za Diorem... wygląda to na początek wielkiej miłości :)

Dzień przedwczorajszy był dniem w pewien sposób magicznym i odmieniającym wiele rzeczy.
We środę zaraz po pracy podjęliśmy decyzję (po konsultacji z weterynarzem), że kota trzeba "odetkać".
No więc nie debatując długo poszedłem grzać samochód, bo przecież nie wypada panu szlachetnemu wozić tyłek w zimnie.
Kiedy samochód był już ciepły zadzwoniłem do Nandini by zeszła z naszym milusińskim (pomóc nie mogłem gdyż nigdzie nie było miejsca by samochód zostawić więc czekałem gotów się przestawiać).
Kot o dziwo tym razem się rozmiauczał.
Po paru minutach dotarliśmy do weterynarza i to też nasz milusiński przyjął ze stoickim spokojem.
Kazał sobie tylko odsłonić ogrzewacz do transportera by mógł widzieć co sie dzieje dookoła i czekaliśmy.
Następnie zaproszono nas do gabinetu i nadal czekaliśmy i czekaliśmy... ruch na korytarzu jak na końcu 5 sezonu Housa a my nadal czekamy w tym gabinecie....
Nie wiem czy to perspektywa lewatywy kotecka czy też "cudny MARS" na czole naszego podopiecznego kota tak skutecznie sprawiał, że gabinet był w sposób naturalny niezauważalny... chociaż, nie, może nie tyle gabinet bo parę osób weszło by pobrać jakąś zawartość szuflad a następnie ignorując intruzów wyszło bez słowa...
Ogólnie to bawiła nas cała sytuacja poza tym, ze to nie nam miało być dobrze a NASZEMU KOTU.
...
Po jakimś czasie pojawił sie lekarz od zwierzaków co ciekawe akurat ten u którego szukałem wcześniej porady telefonicznej i tak to się zaczęło.
Było mierzenie temperatury -baaardzo mało przyjemne dla kota i chyba uchronił nas mój wzrost przed rozszarpaniem ;)
Następnie subiektywny pomiar palcowy i podjęcie decyzji o lewatywie.... i tak też słuch o panu doktorze zaginął.

Ku naszemu wielkiemu szczęściu, kota pewnikiem też ale dopiero dzisiaj lub jutro zacznie w pełni doceniać szczęście jakie go spotkało, przybyła do nas pani doktor, która jako pierwsza w ogóle badała Diora u nas.
Jej werdykt był podobny -kota trzeba oczyścić, jednakże zabrała się do tego rzetelnie i fachowo.
Po badaniu stwierdziła, ze parę rzeczy jej się nie zgadza i mimo iż problem pozostaje taki sam to trzeba zweryfikować założenia.
To doprowadziło nas do RTG -śliszny kotecek z zewnątrz jest nie mniej piękny wewnątrz ale dzięki zdjęciu Pani zauważyła, zę 5 kilogramowy kot składa się z futerka i 5kg... zbędnego materiału w jelitach.
Wszystko ładnie pokazała i wytłumaczyła...

No i rozpoczęliśmy!

Muszę podjechać do pracy na trochę więc opiszę jak wrócę dalszy ciąg wydarzeń :)
http://prawnewsparcie.pl/
W razie problemów pomogę, zapraszam serdecznie "kocią brać"...

Semmitar

 
Posty: 165
Od: Sob sty 23, 2010 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 29, 2010 10:37 Re: Tiffany i Dior

Semmitar pisze:Muszę podjechać do pracy na trochę więc opiszę jak wrócę dalszy ciąg wydarzeń :)


No wiesz.... :|
Tak nas w konia zrobić... :twisted:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura, puszatek i 61 gości