Nie miałam jeszcze - popsuty Puchaś..żegnaj, Pusiu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 06, 2009 17:24 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Po pierwsze co to znaczy "wiadomo że się nie poprawi"? Po takim tekście od weta trzasnęłabym drzwiami. G.... wiadomo. :evil:

Tak naprawdę kiedy wchodzą w gre sprawy neurologiczne wyrokowac to sobie można po dłuższej obserwacji i leczeniu (miesiące), a nie po kilku dniach. Po drugie kotek jakąś tam władzę ma co daje duuużąąąąą nadzieję. Moja Maja trafiła do mnie niewładna, kompletnie nie kontrolująca wydalania, po pieciu miesiącach pojechała do DS mając jedynie problem z wskoczeniem (!) na coś wyższego niż 1,5 metra w 100% kuwetowa.

Pytanie- czy kocio dalej jest leczony? Podstawa to nivalin, cocarboxylaza. Mi się ładnie sprawdzał homeopatyk- Traumeel, ale tego np. nie nalezy łączyć z antybiotykiem.

Co bardzo bardzo ważne- nie zaniedbajcie jego łapek!!!!!!!!! Chodzi czyt nie, trzeba zginać, rowerkować i masować, tak, żeby nie dopuscić do "zastania" stawów, przykurczów i zaników mięśni. Bo już dwa razy miałam do czynienia ze zwierzakim, który władzę w ciałku odzyskał, co z tego, kiedy chodzenie uniemożliwiły zdeformowane, zaniedbane łapki.....

Odsikiwania się naumiesz, to całkiem proste :ok: a co do kupkania, dodatkowym- oprócz masowania brzuszka- stymulatorem może być hmm... pobudzanie odbytu. Najdelikatniejsze to lekki masaż i uciskanie łapką w rekawiczce, ale można też wziąć termometr, wsadzić na ok 0,5-1 cm w pupę i wykonywać delikatnie ruchy okrężne. Pomaga idealnie,także jeśli jest zaparcie i pozwala się wypróżnić zwierzowi do końca.

Na odparzenia sudokrem.


I prosze mi się tu nie poddawać, nawet jakby tfuuu... mały nie wstał, to zwierzak niepełnosprawny wcale nie musi być nieszczęśliwy, a wręcz przeciwnie.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 06, 2009 17:43 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Nic dodac, nic ujac.
Rozumiem, że nie popuszcza. Ale jakby co to dobrze sprawdzaja sie zwykle podpaski, takie najtańsze.
Na te biedne jelitka może dobrze zrobiłaby mu lewatywa z parafiny. Dyzio z zerwana skórą z ucha i urwanym ogonkiem razem z Emilką kruszynką właśnie tak dostawały.

Wierzę, że maluch wstanie. Tylko to troche potrwa. Już nie pamiętam po ilu zabiegach Miluś pierwszy raz stanął ale nie było to tak od razu.
Nivalin powinno sie podawac tak na odzinę przed cwiczeniami.
Zresztą możesz zadzwonic do p. Halinki.
Jak wyleczę grzybka u Bączka to mozemy sie ewentualnie zastanowic nad jakimiś zabiegami.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie gru 06, 2009 18:05 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Dziewczyny - niestety jest jeszcze jedno. Nie zawsze rehabilitacja przynosi efekt, co więcej - nie zawsze jest wskazana. Mam doświadczenie z dwoma takimi kotami - Hopi i Io. U Hopi, kiedy trafiła do Berni, cały tył był wiotki, z czasem nastąpiło usztywnienie tylnych łap i ogona - i nie było to absolutnie winą Berni, że nie rehabilitowała kotki. U Io była to wada rozwojowa - mała gdy trafiła do fiony.22 chodziła, potem już nie, do mnie przyjechała ze sztywnymi nóżkami, a z czasem zaczęła tracić władzę w przednich łapkach.
W obu przypadkach, żadna rehabilitacja nie była w stanie zapobiec kierunkowi zmian.
Nivalin też nie jest zawsze wskazany.
Tak, jak napisała Ulv - neurologia jest nieprzewidywalna. Nawet znając historię kota trudno jest ocenić co będzie dla niego lepsze.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 06, 2009 19:24 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

ulvhedinn pisze:
Po pierwsze co to znaczy "wiadomo że się nie poprawi"? Po takim tekście od weta trzasnęłabym drzwiami. G.... wiadomo. :evil:

Nie do wykonania w niedzielę z kotem z pełnym pęchrzem, którego nie umiem odsikać :mrgreen:


Pytanie-czy kocio dalej jest leczony Podstawa to nivalin, cocarboxylaza. Mi się ładnie sprawdzał homeopatyk- Traumeel, ale tego np. nie nalezy łączyć z antybiotykiem.


Nie jest dalej leczony, dopiero zaczął byc leczony. Zmarnowano ponad dwa tygodnie.
Co bardzo bardzo ważne- nie zaniedbajcie jego łapek!!!!!!!!! Chodzi czyt nie, trzeba zginać, rowerkować i masować, tak, żeby nie dopuscić do "zastania" stawów, przykurczów i zaników mięśni.

Mięśnie niestety już zanikają. Wczoraj masowalam go prawie do rana. Jak chodzi, to raz łapy ciągnie bezwładnie, innym razem przebiera nimi, chociaż nieefektywnie, bo są w pozycji jak do ciągnięcia za sobą. Czasem sam siada w zupełnie prawidłowej pozycji. W wannie napełnionej do połowy burty kota wyglądał jak zdrowy kociak-stał na lekko ugiętych tylnych łapkach i sie dziwił, co mu robię.
Odsikiwania się naumiesz,
Mam wrażenie, że całe wnętrzności mu wycisnę, że za mocno :(
Pomaga idealnie,także jeśli jest zaparcie i pozwala się wypróżnić zwierzowi do końca.
On nie ma zaparć-co też jest bardzo dziwne, skoro tak wolno to przez niego przechodzi.

Na odparzenia sudokrem.
Odparzenia się wygoiły. Miał po nich cienką suchą jak pergamin skórę. Natluszczamy kremem z witaminą A, reszta martwego naskórka z sierścią zeszła w kąpielach. Przypuszczam, że musiał sikać pod siebie, tylko pytanie, czy teraz z powodu nivalinu pojawił się skurcz spastyczny cewki moczowej, którego wcześniej nie było, czy też kot miał skurcz wcześniej, ale nie był odsikiwany i wylewało się to, co juz nie było w stanie zmieścić się w pęcherzu

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 19:38 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Agn pisze:Dziewczyny - niestety jest jeszcze jedno. Nie zawsze rehabilitacja przynosi efekt, co więcej - nie zawsze jest wskazana. Mam doświadczenie z dwoma takimi kotami - Hopi i Io. U Hopi, kiedy trafiła do Berni, cały tył był wiotki, z czasem nastąpiło usztywnienie tylnych łap i ogona - i nie było to absolutnie winą Berni, że nie rehabilitowała kotki. U Io była to wada rozwojowa - mała gdy trafiła do fiony.22 chodziła, potem już nie, do mnie przyjechała ze sztywnymi nóżkami, a z czasem zaczęła tracić władzę w przednich łapkach.
W obu przypadkach, żadna rehabilitacja nie była w stanie zapobiec kierunkowi zmian.
Nivalin też nie jest zawsze wskazany.
Tak, jak napisała Ulv - neurologia jest nieprzewidywalna. Nawet znając historię kota trudno jest ocenić co będzie dla niego lepsze.

Ale u Hopi były to zmiany pourazowe. A jak u Io? Czy na rtg było widać jakieś nieprawidłowości?
Podobno u poprzedniej opiekunki dała się zauważyć poprawa stanu Puchacza. Podobno na pocżątku sam się nie wypróżniał, a potem zaczął. Ale to wszystko "podobno"

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 20:15 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Obrazek
Nie tylko wózeczek jest na niego za duży :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 20:38 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Skoro nie jest całkowicie bezwładny i jednak trochę panuje nad kuwetką, to są szanse na wyciągnięcie go z tego..
Może nie całkowite ale przy odpowiednim leczeniu i rehabilitacji powinno być lepiej..
Przynajmniej mam taką nadzieję..

Tosza, nie wiem czy Ci się przyda ale kto wie..
Tu masz początek pobytu Nikusia u mnie i moje próby stawiania go na łapki.. viewtopic.php?f=1&t=25072&start=450
Może coś z tego i Twojemu maluchowi się przyda..

EDIT: własnie na własnym wątku przeczytałam, że warto sprawdzić poziom wapnia.. czasem takie niedowłady są skutkiem niedożywienia..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie gru 06, 2009 21:00 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

wapnia, fosforu i nerki.
Ale to taki malutki Bąbel póki co :( Ten pislak jest wielkości głowy mojego kocura :roll:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15707
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Nie gru 06, 2009 21:51 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

On daje radę pełzać w takiej wieeelkiej pieluszce? 8O
Malizna biedniusia :(

U Bajki było o tyle łatwiej, że znałam przyczynę (lot z 3 piętra i obrzęk kręgosłupa widoczny na rtg). Ale chyba ze 100 razy poważnie rozważałyśmy uśpienie, bo widok pełzającej bidy nie dawał nadziei, a jak nadzieja się już pojawiała, to szybko gasła - spodziewałyśmy się szybkich i spektakularnych efektów, a to trwało i trwało...
A teraz wprawdzie jest niepełnosprawna, ale nikt o tym na co dzień nie pamięta, łącznie z samą zainteresowaną ;)


Oby było już tylko lepiej :ok:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 22:03 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tosza pisze:Ale u Hopi były to zmiany pourazowe. A jak u Io? Czy na rtg było widać jakieś nieprawidłowości?
Podobno u poprzedniej opiekunki dała się zauważyć poprawa stanu Puchacza. Podobno na pocżątku sam się nie wypróżniał, a potem zaczął. Ale to wszystko "podobno"


U Hopi było wiadomo, że to pourazowe, jednak - mimo że początkowo teoretycznie było wiadomo co robić i zrobiono to, to jednak efekt był inny od zamierzonego.
U Io nie było zmian w RTG. Io miała najprawdopodobniej jakąś z chorób spichrzeniowych i produkty metabolizmu odkładały się w kom. nerwowych.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 06, 2009 22:23 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

w każdym razie trzymamy mocno kciuki za maluszka, Gosia, jakby co, to wiesz gdzie mnie szukać

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 22:59 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tosza pisze:
Agn pisze:.....
Podobno u poprzedniej opiekunki dała się zauważyć poprawa stanu Puchacza. Podobno na pocżątku sam się nie wypróżniał, a potem zaczął. Ale to wszystko "podobno"


Tam w książeczce jest pieczątka co prawda wpis minimalny. Może w kartotece u weta jest więcej informacji. Jak mi prześlesz dane i datę wpisu do spróbuje się dowiedzieć.
To wypróżnanie to mogło być tylko dlatego ze sie nie mieściło. Widziałaś na RTG jak to wyglądało. Zakładam że tak było od początku.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 23:20 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tweety pisze:w każdym razie trzymamy mocno kciuki za maluszka, Gosia, jakby co, to wiesz gdzie mnie szukać

To jeszcze mi podpowiedz, czego mam od Ciebie chcieć :(

Udało mi się go znów troche odsikać, próbuję porównać, ile taki maluch robi jednorazowo do kuwety i mam nadzieję, że jest to porównywalne. Ale jutro na wszelki wypadek pójdę do weta. Jak się go stymuluje, to mam wrażenie, że samodzielnie się napina i leci parę kropelek, ale nie wiem, czy to odruch, czy jest w tym odrobinę świadomości. Rozrusznik mu tam wszczepić, czy co? :(
A wieczorne sikanie zaczęlo się w przedziwny sposób-masując brzuszek i ćwicząc nóżki zaczęlam go osubywać z resztem sterczącego martwego naskórka i zobaczyłam, że mnie osikał. No to go pomęczyłam. Ja go cały czas męczę :( a jeszcze za chwilę zrobię bolesny zastrzyk :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 06, 2009 23:24 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Rozrusznik byłby wskazany - jak Ci się uda to będzie przełom w medycynie takich przypadków.
Męczysz go ale mam przedziwne wrażenie, ze mu na dobre to wychodzi.

A Tweety możesz o transport pomęczyć - niech się wykaże. :mrgreen:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 06, 2009 23:38 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Może po prostu nie zauważyłam, ale nie znalazłam nic na temat przypuszczalych przyczyn takiego stanu Puchacza. Uraz? Zmiany neurologiczne po jakiejś chorobie? Wada wrodzona?
Bo zgadzam się z Agn, że nie zawsze jest szansa na poprawę. Mój Charliś nie chodzi już zupełnie, i, chociaż jeszcze nigdy tego nie pisałam, mam ciągłe poczucie winy, że być może zupełnie nieświadomie do tego się przyczyniłam :( . Dostałam opis ćwiczeń dla Gabrysi, wetka z Olsztyna mówiła, że to takie standardowe ćwiczenia na różne niedowłady. Więc próbowałam, bardzo delikatnie, ćwiczyć z Charlisiem także. I mniej więcej wtedy mu się pogorszyło. Do tej pory nie wiem, czy nie z powodu ćwiczeń.
Nie znaczy, że namawiam do zaprzestania. Tylko - różnie bywa.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 300 gości