Wczoraj byłam w lecznicy z Kajtusiem.
Brzydkie kupki robi, z krwią.
Dostał leki na unormowanie pracy jelit.
Ponieważ nadal główką trzepie, weta i postawiła nową diagnozę: drożdzyca

uszka mamy zakrapiać nowymi kropelkami i podnosić odporność.
Kajtulo w drodze do lecznicy z powrotem płakał bardzo

Z transportera wyskoczył jak z procy i zaszył się za meblami.
Długo stamtąd nie wychodził.
Każde wyjście z domu to dla niego ogromy stres
