Przekazuję niniejszym, co się udało w sprawie kici ustalić :
Kotka jest koloru kremowo-rudego, kolor oczu bursztynowy. Sterylizowana. 3 lata temu była przejściowo chora na nerki, ale teraz jest w porządku, wyniki dobre, na nic nie choruje, nie musi brać leków ani specjalistycznej karmy. Szczepiona prawdopodobnie nie była, niestety (ale jest szansa na zrzutkę na szczepienia, jeśli byłoby trzeba).
Z charakteru i usposobienia - typowy leniwiec-kanapowiec

Mieszkała zwykle sama, ale przez 2 lata swojego dorosłego życia mieszkała z kotami rasy abisyńskiej (w pseudo-hodowli), sama była nastawiona pokojowo i absolutnie nieagresywna w stosunku do tych kotów, tyle, że one jej nie zaakceptowały. Potem mieszkała sama z właścicielką, ale miała od czasu do czasu kontakt z innymi kotami w sąsiedztwie (podczas nieobecności właścicielki - wszystko było w porządku, pomimo przejść nadal akceptowała każdego kota, który nie robił jej krzywdy).
W skrócie jej historia wygląda tak:
należała do pewnej dziewczyny. Dziewczyna przyjechała do Łodzi na studia, młoda kotka razem z nią. Po studiach dziewczyna wyszła za mąż i wpadła na pomysł założenia 'hodowli' abisyńczyków.
Ponieważ persiczka była przez nie bardzo źle traktowana, ten czas spędziła w wielkim strachu, zapędzona w kąt, zahukana itd. Wtedy ta starsza pani zlitowała się nad nią i zabrała do siebie - gdzie kotka odżyła, szybko zrobiła się ufna, przyjacielska, ciepła i miła. Została wysterylizowana, była pod opieką weterynarza, tyle tylko, że nie została zaszczepiona. Spędziła u tej starszej pani ponad 12 lat.
Tyle na razie udało się nam dowiedzieć. Zdjęcia "się robią"
