» Czw paź 29, 2009 0:13
Re: Kot, który nikogo nie obchodzi...
...nie wiem co o tym myśleć...
Przedtem siedziałą tam dzień w dzień.
Gdy padał deszcz nawet nie chowała sie pod krzaczkiem.
Zachowywała sie jak kot w depresji.
Nie mogę uwierzyć, że ktos dał jej dom, bo Solejka też tam koczowała,
a była prześlicznym kociakiem, białorudym.
Oprócz mnie ktoś jeszcze czasem dawał jej jeść.
Była to byle jaka karma, szczerze mółwiąc myślałam, że to kocia qpka.
Mała nie jadła tego, jak dałam jej saszetkę kityketa, to nic z niej nie zostało.
Będę tam jutro, ale tracę nadzieję.
Najlepsze kotki są od Kotiki.
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.