Myślałam, że takie małe da się w ręce złapać. One podobno nie są dzikuskami i dają się głaskać. A co do miejsca dostarczenia to Ula napisała, że mała czarna ma łagodną wersję kk i powinno po tygodniu być w porządku, więc myślałam o dostarczeniu do niej, ponieważ jak zapewne wiesz Ula zaoferowała domek tymczasowy 6ciu kociakom czyli wszystkim- 3 srebrnym i 3 czarno-białym. Nie traktuj mnie Ewo tak jakbym wciskała komuś kotki na siłę ,bo tak nie jest. A co do mnie to powtórzę po raz kolejny, bo co chwilę jestem tu atakowana, że jestem zagranicą od soboty, więc mam nieco ograniczone możliwości, a staram się pomóc jak mogę -kotkom oczywiście. Jeżeli to zły pomysł to przepraszam, a co do moich koleżanek , o których mowa to niestety obie mają psy i nie chcą kotków niestety, a raczej ich rodzice. Dziś mogła jedna pomóc ale dopiero po 20tej , więc nie pisz, że dziś nikt nie mógł. I proszę nie róbmy z tego forum pola do kłótni, bo to napewno kotkom nie pomoże. Dodam tylko ,że mam sama u siebie kotkę przygarniętą w wieku 2 miesięcy z piwnicy ponad rok temu, ktora non stop choruje , więc do końca taka zła nie jestem może...

a że na codzień w Wawie, mieszkam u mamy a nie u siebie to nie mogę pewnych decyzji za kogoś podejmować...Zmieniając temat-na bazarku podsumowując został jeden srebrny kociak ( w tym miocie były 3 łącznie) i 2 czarno-białe. Co robimy w tej sytuacji? Czy na bazarku została klatka-łapka? Co zrobimy jak jutro znów kolejny kociak sie złapie z pozostałej 3ki? Może w tej sytuacji narazie zawieśmy łapanie na tydzień do czasu wyzdrowienia Czarnulki?
