» Pt wrz 25, 2009 18:19
Re: Kociaki z pola, DT na CITO!!!
Pojechałam po malucha z okiem do wydłubania (diagnoza postawiona przez moją Mamę w ubiegłym tygodniu została dziś potwierdzona w lecznicy, jestem dumna z Mamy). To mały, którego zostawiono kotce jako jedynego z miotu... bardzo przyzwoici ludzie skądinąd i gdyby mogli to by kotkę i sukę ciachnęli, a tak to niestety "likwidują"... kiedyś wrócę do tego czy damy radę im pomóc...
U drugiej sąsiadki - 4 maluszki. To jedyna kobieta we wsi, która NIGDY nie likwiduje kociąt, "bo jest do tego za słaba". Jedno małe okazało się być kalekie, natychmiast zdecydowałam, że biorę, bo tam nie ma szansy. W poniedziałek jedziemy na rtg.
I została trójka zdrowych kociąt, karmionych ziemniakami i mlekiem... których opiekunki w dodatku niebawem wyjeżdżają "na zimę do miasta"... nie umiałam ich tam zostawić... przyjechałam z całą gromadką...
ten z okiem i ta przewracająca się są na weekend u moich Rodziców, nabierają choć trochę odporności zanim trafią do mnie. Nie odważyłam się poprosić o azyl dla pozostałej trójki... są w lecznicy, dziś zostały szczepione...
można je w zasadzie od ręki wyadoptowywać, mam nadzieję, że Kasia i Marta zrobią im dziś więcej zdjęć...
