» Wto lis 04, 2003 14:38
Dzieki serdeczne za chec pomocy, musialam malego zawiezc jednak do hotelu, jest odrobaczony, chlopak, wetka wycenila go na 10 tygodni /to chyba jest duzy, wazy 1,15kg/. Zaczne go intensywnie oglaszac - moze znajdzie sie ktos blizej...
To juz niesprawiedliwe mowic o nim "dziki" - jest slodki! Syczy, oczywiscie, na "dzien dobry", ale nie reaguje juz strachem na wolno zblizona reke, pozwala sie porzadnie wymiziac i MRUCZY! Zero agresji, pazurki wysuwa tylko do "ugniatania", wolno mi bylo nawet gliglac po brzuszku i przysnal mi , mruczac, na kolanach! Moglam tez glaskac przy jedzeniu - jadl i mruczal! Ech, gdybym go mogla choc pare dni potrzymac, mialabym na wydaniu kolankowego pieszczocha...
Rysiu, Wiesiek ma zdiagnozowana w lutym 2002 bialaczke, w marcu tegoz roku byl juz umierajacy /po ktorejs wizycie u weta polozyl sie i zaczal krzyczec - nie zycze nikomu czegos takiego uslyszec, nie jadl ,zipal, mial strazne nadzerki w gebusi, zupelnie nie mial sil /, ale - wspaniala drSekowska go odratowala Interferonem - i cieszy sie zyciem, pod stala kontrola, oczywiscie. Jest naszym Najwazniejszym Kotem. Na chorego wcale nie wyglada /slowa samej wetki na wczorajszej wizycie/, ale wirusisko w nim siedzi i znow trzeba go podkurowac. Jak bede miala chwile, zrobie mu zdjecia i pokaze. Zrobilam tez jeszcze Sierotkowi, wrzuce poznie, bo musze pedzic z psem i do bezdomnych.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
